Detektyw o zaginięciu Beaty Klimek. „Ludzie nie rozpływają się w powietrzu”

Detektyw o zaginięciu Beaty Klimek. „Ludzie nie rozpływają się w powietrzu”

Zaginiona Beata Klimek
Zaginiona Beata Klimek Źródło: Facebook / canva.com
Trwają poszukiwania Beaty Klimek, która zaginęła w październiku ubiegłego roku. Głos w sprawie zabrała detektyw Małgorzata Marczulewska.

Beata Klimek, mieszkanka wsi Poradz, zaginęła na początku października 2024 r. Trwające poszukiwania nie przeniosły dotychczas przełomu. Rodzina kobiety wciąż liczy na to, że 47-latka odnajdzie się cała i zdrowa. Mąż zaginionej wraz z obecną partnerką sugerują, że 47-latka mogła uciec, a wcześniej wszystko zaplanować. Rodzina Beaty Klimek poinformowała, że kobieta była w trakcie sprawy rozwodowej i chciała rozwodu z orzeczeniem o winie męża.

Tajemnicze zaginięcie Beaty Klimek. Detektyw zabrała głos

— Ludzie nie rozpływają się w powietrzu — mówi w rozmowie z Onetem detektyw Małgorzata Marczulewska. — Teoria, że stateczna kobieta w średnim wieku, matka trójki dzieci uczących się w szkole, pochodząca z małej miejscowości, niezamożna, nagle znika bez wieści, zaczyna nowe życie, porzuca dzieci i ogólnie postanawia odciąć się od tego, co było, jest, mówiąc dyplomatycznie, naciągana. Nawet naiwni ludzie nie uwierzą w to, że ta hipoteza jest prawdziwa – dodaje. – Oczywiście nie jesteśmy w stanie powiedzieć z całą pewnością, że doszło do morderstwa, ale prawdopodobieństwo zdarzenia o charakterze kryminalnym jest w tym przypadku bardziej niż prawdopodobne – ocenia Marczulewska.

Ekspertka zaznacza, że w sprawie jest tak dużo znaków zapytania i niespójności, że „można zaryzykować tezę, że nakierowanie śledztwa na osoby związane z panią Beatą jest absolutnie naturalne i uzasadnione”. — Burzliwy rozwód, małe dzieci, na które trzeba płacić alimenty, partnerka z kryminalną przeszłością, dziwne zbiegi okoliczności, takie jak np. niedziałające kamery w domu... – wylicza. – Myślę, że tutaj jest wiele wątków, które aż proszą się o kryminalną i detektywistyczną analizę – ocenia detektyw.

Zaginięcie Beaty Klimek. „Ten jeden element układanki”

Jak podkreśla, w takiej sytuacji zadaniem detektywa jest znaleźć „ten jeden element układanki, w którym śledczy nie dostrzegli ciągu przyczynowo-skutkowego”. – Czekamy na moment, gdy na przykład mąż i jego partnerka popełnią błąd lub dokonają czynności, która wzbudzi nasze podejrzenia. Należy jednak zakładać także inne tezy – analizuje Marczulewska.

– Chciałabym podkreślić, że nie przesądzam winy męża pani Beaty ani jego partnerki. Naturalne jest jednak, że w kontekście tej sprawy oczy opinii publicznej, śledczych i detektywów są skupione na nim. Tak jak stanowczo wykluczam ucieczkę i porzucenie rodziny, tak nie wykluczam np. nieszczęśliwego wypadku, a następnie zacierania śladów – podsumowuje detektyw. Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że Jan Klimek podkreśla, że nie ma nic wspólnego z zaginięciem swojej żony.

Czytaj też:
Piętrzą się pytania ws. Karoliny Wróbel. „Poruszamy się w wielu hipotezach”
Czytaj też:
Jego zaginięciem żyła cała Polska. Apel rodziców chwyta za serce

Źródło: WPROST.pl / Onet