Koszmar na oczach plażowiczów. Bezwładne ciało na brzegu w Łebie

Koszmar na oczach plażowiczów. Bezwładne ciało na brzegu w Łebie

Ratownicy WOPR
Ratownicy WOPR Źródło: Shutterstock / iwciagr
Letnia beztroska na plaży w Łebie zamieniła się w dramatyczne chwile. W środowe popołudnie, 9 lipca, tuż przed godziną 17:00, doszło do poważnego wypadku na oczach dziesiątek turystów. Młody mężczyzna spadł z falochronu prosto do wzburzonego Bałtyku. Wkrótce na brzeg wyniesiono jego bezwładne ciało.

Tuż przed 17:00 służby ratunkowe otrzymały dramatyczne zgłoszenie. Ktoś prosił o natychmiastową pomoc dla mężczyzny, który wpadł do morza z betonowego falochronu. Na miejsce natychmiast ruszyli strażacy i ratownicy wodni, w tym Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Wodno-Nurkowego „Ustka”.

— Na miejsce skierowano Specjalistyczną Grupę Ratownictwa Wodno-Nurkowego "Ustka” — poinformowali pomorscy strażacy.

Na miejscu błyskawicznie pojawili się także ratownicy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa (SAR) oraz Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (WOPR). Warunki nie sprzyjały akcji — morze było wzburzone, a wysokie fale utrudniały widoczność i działanie służb.

Walka z czasem i żywiołem

Gdy ratownicy dotarli na miejsce, przystąpili do intensywnych poszukiwań. Po chwili udało się odnaleźć poszkodowanego mężczyznę w wodzie. Jego ciało było bezwładne. Widok był porażający. Niektórzy plażowicze odwracali wzrok, nie mogąc znieść dramatu, który rozgrywał się tuż obok nich.

Natychmiast rozpoczęto reanimację.

— Ratownikom udało się przywrócić poszkodowanemu podstawowe funkcje życiowe, jednak nie odzyskał on przytomności — przekazał st. kpt. Marcin Elwart, rzecznik straży pożarnej w Lęborku.

W stanie krytycznym trafił do szpitala

Choć akcja reanimacyjna przyniosła częściowy sukces, stan 29-latka pozostał bardzo poważny. Mężczyzna nie odzyskał przytomności. Zadecydowano o jego natychmiastowym transporcie do szpitala na dalszą diagnostykę i leczenie.

Na miejsce wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który zabrał poszkodowanego do placówki medycznej. Wszystko wskazuje na to, że kluczowe będą najbliższe godziny.

Falochrony i ich śmiertelne niebezpieczeństwo

Tragiczne zdarzenie w Łebie po raz kolejny pokazuje, jak niebezpieczne mogą być betonowe falochrony, które często stają się miejscem spacerów lub punktami widokowymi dla turystów. Mimo licznych tablic informujących o zakazie wchodzenia wiele osób ignoruje ostrzeżenia, narażając się na utratę zdrowia lub życia.

Wysokie fale, śliska nawierzchnia i nieprzewidywalna siła morza sprawiają, że chwila nieuwagi może skończyć się tragicznie. Służby apelują o ostrożność i stosowanie się do zakazów.

Czytaj też:
Gdzie woda w Bałtyku jest najcieplejsza? Tutaj turyści mają raj
Czytaj też:
Tylko 2 godziny drogi z Polski. Turyści uwielbiają to uzdrowisko nad morzem