Drugie dno awansu Sikorskiego i przyciąganie Polski 2050. Oto gry Tuska

Drugie dno awansu Sikorskiego i przyciąganie Polski 2050. Oto gry Tuska

Donald Tusk podczas zmiany w składzie Rady Ministrów w Pałacu Prezydenckim
Donald Tusk podczas zmiany w składzie Rady Ministrów w Pałacu Prezydenckim Źródło: PAP / Paweł Supernak
Rekonstrukcja rządu okazała się większa niż się spodziewano. Albo premier specjalnie obniżał oczekiwania, by ostatecznie wywołać efekt wow albo niemal do końca nie był pewien, jak ma wyglądać nowy rząd. Ocena rekonstrukcji jest na razie niejednoznaczna – z jednej strony Tusk pozbył się ministrów ciągnących rząd w dół, z drugiej – powołał takich, którzy mogą mu zacząć ciążyć już za kilka miesięcy.

Porządek, bezpieczeństwo i przyszłość – te sprawy, zgodnie ze słowami Donalda Tuska, ma zapewnić nowy rząd zaprezentowany w minioną środę. Do wymiany poszła nadspodziewanie duża grupa ministrów.

Przyspieszenie rozliczeń

– To jest klasyczna ucieczka do przodu i gonienie straconego czasu – ocenia rekonstrukcję polityk związany z obozem władzy.

Jego zdaniem, Donald Tusk postanowił przyspieszyć rozliczenia i załatwić kilka spraw wewnątrz koalicji.

Rozliczenia ma przyspieszyć duet Waldemar Żurek i Marcin Kierwiński. Jeden będzie podejmował kontrowersyjne decyzje, a drugi, przy pomocy policji, będzie pilnował ich wdrożenia. Już się mówi np. o zablokowaniu wejścia do KRS jego członkom powołanym za poprzedniej władzy, co jest starym pomysłem, na którego realizację Adam Bodnar nigdy się nie zdecydował.

Nowy minister sprawiedliwości znany jest ze swojej niechęci wobec tzw. neosędziów, zatem pewnie będzie szukał sposobu, jak się ich pozbyć bez zmiany ustawy. Ma też osobistą niechęć do PiS, zatem może bardziej gorliwie ścigać domniemane przestępstwa z udziałem polityków tej partii.

Z kolei minister Kierwiński nie zawahał się wysłać policji do Pałacu Prezydenckiego w celu zatrzymania i doprowadzenia do zakładu karnego posłów PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Więc zapewne inne działania też nie będą mu straszne.

Jest oczywiste, że nawet jeżeli nowy rząd doprowadzi do kilku procesów polityków PiS, to nie zakończą się one przed końcem obecnej kadencji Sejmu. Ale dwa i pół roku to jest dość czasu, żeby dotkliwie dopiec największej partii opozycyjnej, choć – jak można usłyszeć w politycznych kuluarach – prokuratorzy sprawy dotyczące polityków PiS najchętniej zrzucają na podłogę, by tam przeleżały niezauważone do końca obecnej kadencji Sejmu.

Brudzenie lśniącej zbroi

Stanowisko wicepremiera dla Radosława Sikorskiego to duży awans dla tego polityka, który mimo 30 lat obecności na scenie politycznej nie sięgnął po wyższe stanowisko niż ministra konstytucyjnego.

Jednak komentatorzy, którzy szukają w polityce ukrytych motywów uważają, że intencją Tuska nie jest docenienie Sikorskiego lub szykowanie go na nowego premiera w razie gdyby trzeba było dokonać zmiany na stanowisku szefa rządu.

Artykuł został opublikowany w 30/2025 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.