Strajkujący w "Budryku" igrają z ogniem

Strajkujący w "Budryku" igrają z ogniem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Eksperci analizujący stan zagrożenia pożarowego w kopalni "Budryk", gdzie od 40 dni trwa strajk okupacyjny, zalecili w piątek, by ograniczyć dostęp powietrza do jednej ze ścian wydobywczych, w których następuje samonagrzewanie węgla.

 

Kopalniany zespół do spraw zagrożeń pożarowych, w którego pracach uczestniczą autorytety naukowe tej dziedziny spoza kopalni, sugeruje dyrekcji "Budryka" jak najszybsze przeprowadzenie akcji profilaktycznej, w ramach której wokół zagrożonej ściany zostaną ustawione tamy wentylacyjne. Ograniczą one dopływ świeżego powietrza, który w nieczynnych od rozpoczęcia strajku ścianach wydobywczych "Budryka" wspomaga proces samozagrzewania węgla. W przeciwieństwie do tam izolacyjnych nie izolują jednak całkowicie i długotrwale ścian. Stosunkowo łatwo też można je zdemontować.

"Eksperci oceniają na razie sytuację związaną ze stanem zagrożenia pożarowego w kopalni jako stabilną. Zagrożenie to może jednak praktycznie w każdej chwili zacząć wzrastać. Stąd piątkowa decyzja monitorującego je zespołu" - powiedziała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) Edyta Tomaszewska. Dodała, że specjaliści opracowali szczegółowy plan akcji profilaktycznej, która - ich zdaniem - nie powinna spotkać się ze sprzeciwem protestujących, którzy okupują podziemne wyrobiska kopalni. Żądający podwyżek górnicy wpuszczali bowiem dotąd w rejon ścian ratowników czuwających nad bezpieczeństwem zakładu.

Akcja profilaktyczna obejmie na razie jedną z dwóch pracujących przed rozpoczęciem strajku ścian wydobywczych "Budryka", w której wyniki analiz składu atmosfery, wskazywały w ostatnim czasie na późniejszy etap procesu samozagrzewania węgla, a tym samym większe ryzyko jego gwałtowanego przyspieszenia, aż do wystąpienia pożaru endogenicznego.

Aby pełniej monitorować sytuację w pobliżu ścian, eksperci zdecydowali też w piątek, by zwiększyć z 14 do 19 liczbę punktów, w których pobierane są próbki atmosfery do badań m.in. pod kątem zawartości wodoru, tlenku węgla i acetylenu, których podwyższone stężenia świadczą o samozagrzewaniu węgla.

Eksperci uważają, że ryzyko pożaru wzrasta wraz z przedłużaniem się strajku. Tymczasem strajkujący tam górnicy nadal oczekują od zarządu JSW projektu porozumienia, zawierającego zapis, który zrównywałby płace w "Budryku" do poziomu najgorzej opłacanej dotąd kopalni w JSW - "Krupiński".

Jak podało w piątek Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Śląskiego, rano protest głodowy pod ziemią prowadziło 30 górników, na powierzchni głodowało 5 kolejnych. Strajk okupacyjny pod ziemią prowadziło około 150 osób. Na powierzchni znajdowało się około 70 protestujących.

Przedstawiciele JSW wskazują, że złożona przez nich propozycja zakłada wzrost średniej miesięcznej płacy w "Budryku" w 2007 r. o ok. 760 zł oraz dalszy wzrost w 2008 r. średnio o ok. 490 zł miesięcznie. Ich zdaniem, spełnienie żądań strajkujących oznaczałoby dodatkowy wydatek w wysokości 8,4 tys. zł rocznie, czyli ok. 700 zł miesięcznie na pracownika.

Przedstawiciele komitetu strajkowego zdecydowali, że pojadą na piątkowe spotkanie w Jastrzębskiej Spółce Węglowej (JSW). W czwartek zarząd spółki zaprosił ich na następny dzień po tym, gdy okazało się, że stronę komitetu miał reprezentować w rozmowach tylko jeden przedstawiciel - bez wystarczających pełnomocnictw.

pap, em