Według niego, od kilku tygodni mamy do czynienia z "rujnowaniem dorobku", który - jak mówił - udało się uzyskać na wschód od polskich granic, na Ukrainie, w Gruzji, w Azerbejdżanie. Przyznał, że ten dorobek to nie tylko zasługa jego rządu, ale również poprzednich ekip, a także byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. "W tej chwili jest to rozbijane w sposób nieodpowiedzialny" - dodał.
Zdaniem byłego premiera, w sprawie uznania niepodległości Kosowa należy się "bardzo, ale to bardzo zastanawiać". "Uznanie Kosowa nie jest odważnym posunięciem antyrosyjskim. (...) Przyłączam się do tych, którzy apelują, aby w tej sprawie nie spieszyć się" - podkreślił Jarosław Kaczyński.
W niedzielę parlament Kosowa, które było do tej pory prowincją Serbii, jednogłośnie proklamował na nadzwyczajnej sesji w Prisztinie "demokratyczne, wolne i niepodległe" państwo. Również w niedzielę szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski, pytany w Brukseli, czy Polska uzna niepodległość Kosowa, powiedział, że Warszawa jest za "jak największą jednością UE w tej sprawie".
Większość państw UE jest gotowa uznać "kontrolowaną międzynarodowo" niepodległość Kosowa. Do zdeklarowanych zwolenników należą największe kraje UE: Francja, Niemcy, Wielka Brytania i Włochy. Do przeciwników zaś: Hiszpania (która boryka się z ruchami separatystycznymi), Cypr (obawia się, że zostanie to wykorzystane jako precedens przez Republikę Turecką Cypru Północnego, jak dotychczas uznawaną jedynie przez Ankarę). Duże zastrzeżenia zgłaszały Grecja i Bułgaria, a także Słowacja i Rumunia - te ostatnie ze względu na żądania mniejszości węgierskiej w tych krajach.pap, ss