Czeka nas wizerunkowa rewolucja

Czeka nas wizerunkowa rewolucja

Dodano:   /  Zmieniono: 
Partie polityczne nie powinny być finansowane z budżetu państwa, tylko z dobrowolnych wpłat podatników – uważa Platforma Obywatelska, która przedstawiła w piątek odpowiedni projekt zmian w prawie.
Zdaniem PO, wcielenie tego pomysłu doprowadzi do większej identyfikacji wyborców z partiami politycznymi. Zdaniem przeciwników platformy, chce ona – w związku z tym, że spośród wszystkich partii politycznych jej elektorat jest najbogatszych – po prostu zwiększyć wpływy do partyjnej kiesy.

Którzy z tych motywów przyświeca naprawdę Platformie Obywatelskiej? Nie jest wykluczone, że i jeden, i drugi. Niezależnie jednak od motywacji Platformy warto zauważyć jedno. Wcielenie jej pomysłu w życie przyniosłoby pewien istotny skutek uboczny – zwiększenie świadomości wizerunkowej partii politycznych. W podejściu partii do marketingu politycznego mogłaby się dokonać w Polsce rewolucja podobna do tej, którą w krajach Europy Zachodniej obserwowano już w latach 60.

Bo marketing polityczny obecnie w Polsce kuleje. Spin doktorzy PiS, Adam Bielan i Michał Kamiński, których po wygranej w podwójnych wyborach w 2005 roku okrzyknięto polskimi bogami marketingu politycznego, w 2007 roku nie potwierdzili swoich kwalifikacji. Szybko roztrwonili przewagę nad PO, co można uznać za potwierdzenie tezy, że w 2005 roku wygrali przez przypadek. Przegrali, choć kampania wyborcza PO wcale nie była wybitna. Na stracie kampanii PO zionęła niepotrzebną agresją i popełniała proste błędy, takie jak chociażby nie podpisanie wymierzonych w PiS billboardów.

Skoro dwie największe partie w Polsce nie pokusiły się jeszcze o zatrudnienie prawdziwych fachowców od marketingu politycznego, to może zrobią to teraz, gdy od wizerunku ugrupowania zależeć będzie nie tylko wynik wyborczy, ale i stan partyjnej kasy.