"To protest przeciw RP"

"To protest przeciw RP"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bogdan Czajkowski, który w czwartek odmówił przyjęcia od prezydenta Lecha Kaczyńskiego odznaczenia w związku z rocznicą wydarzeń Marca'68, powiedział, że powodem było "niszczenie" go przez polskie sądy, a także brak referendum w sprawie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego.

Prezydent Lech Kaczyński odznaczył w czwartek uczestników Marca'68 oraz osoby zasłużone na rzecz przemian demokratycznych w Polsce. Bogdan Czajkowski był jednym z przywódców strajku na Politechnice Warszawskiej. Obecnie jest bezrobotny. Jako jedyny w czwartek nie przyjął odznaczenia.

"To w ogóle nie jest mój protest wobec prezydenta. To jest protest przeciwko Rzeczypospolitej, której głową jest prezydent" - powiedział Czajkowski.

Podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim Czajkowski przez dłuższą chwilę rozmawiał z Lechem Kaczyńskim, który chciał mu wręczyć odznaczenie. Rozmowy nie było słychać.

Czajkowski poinformował PAP, że powiedział wówczas Lechowi Kasczyńskiemu: "Z całym szacunkiem dla pana, panie prezydencie, z ciężkim sercem muszę odmówić przyjęcia tego odznaczenia". Jak dodał, poprosił o zgodę na krótkie uzasadnienie swojej decyzji. "Ale nie otrzymałem jej" - dodał.

Czajkowski motywując odmowę przyjęcia odznaczenia podkreślił, że "Rzeczpospolita Polska przez wiele lat niszczyła doszczętnie jego życie" i uniemożliwiała mu "jakąkolwiek pracę twórczą". To - jak dodał - doprowadziło go do "najmarniejszej egzystencji". "Z drugiej strony (Rzeczpospolita) daje mi odznaczenia. To smakuje jak piołun" - oświadczył.

"Starałem się być zawsze człowiekiem prostolinijnym, tak za tak, nie za nie, bez światłocienia, jak napisał Norwid" - powiedział.

Czajkowski pytany, kto konkretnie go zniszczył, stwierdził, że sądy i "podłość w sądach", w których dostrzegał "prywatną zemstę esbecką". "Nikt mi nie pomógł, chociaż zwracałem się do wielu osób. W ten sposób znalazłem się na kompletnym śmietniku, zupełnie wyeliminowany" - mówił.

Stwierdził, że nie odbierając odznaczenia od prezydenta chciał także zaprotestować wobec ignorowania opinii znacznej Polaków, którzy podobnie jak on domagają się referendum na temat przyjęcia Traktatu Lizbońskiego. "Naród powinien się wypowiedzieć. Nie może się to odbyć ponad głowami narodu" - zaznaczył.

"Ich głos jest ignorowany przez polityków, wysokonakładową prasę i elektroniczne media" - podkreślił.

Zdaniem Czajkowskiego, przyjęcie Traktatu Lizbońskiego jest początkiem równi pochyłej do utraty niepodległości przez Polskę. "To odznaczenie, które mi przyznano, noszące dumną nazwę Polonia Restituta, może się okazać Polonia Finita" - ironizował.

"Do ostatnich chwil zmagałem się z tym co uczynić. Bardzo dużo mnie kosztowała ta decyzja. Ciągle jestem pod wpływem stresu. Do końca nie wiedziałem czy to zrobię, ale w końcu zrobiłem" - dodał Czajkowski.

ab, pap