Komorowski o wyborach: jest możliwość, nie ma planu

Komorowski o wyborach: jest możliwość, nie ma planu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A. Jagielak /Wprost
Jest taka teoretyczna możliwość, nie ma takiego planu - tak marszałek Sejmu Bronisław Komorowski (PO) odpowiedział na pytanie, czy może dojść do wyborów jeśli nie zostałby ratyfikowany Traktat Lizboński.

W radiu TOK FM Komorowski podkreślił jednak, że cały czas ma nadzieję, że nastąpi - jak powiedział - "otrzeźwienie" wśród polityków PiS i parlament przyjmie ustawę wyrażającą zgodę na ratyfikację przez prezydenta Traktatu z Lizbony.

Sobotni "Dziennik" napisał, że szef klubu PO Zbigniew Chlebowski deklaruje, iż jeśli "sprawy nie posuną się naprzód, będzie przekonywał kolegów do wariantu przyspieszonych wyborów".

"W kierownictwie PO ten pogląd nie jest odosobniony" - cytuje "Dz" Chlebowskiego. Gazeta przywołuje też wypowiedź innego polityka PO, według którego w Platformie rozważany jest też wariant połączenia wyborów z referendum w sprawie ratyfikacji Traktatu.

"Tu nie ma żadnej z naszej strony decyzji. Tak sobie luźno w tej chwili dywaguję. Jeśli ma sens działanie takie, że nawet idziemy w kierunku nowych wyborów, to sensowne z punktu widzenia podniesienia frekwencji (w referendum) byłoby połączenie wyborów z referendum" - powiedział Komorowski.

Ale - zastrzegł - "takich planów na razie nie ma, to jest teoretyczna możliwość". Komorowski podkreślił też, że jego zdaniem, ewentualne wybory i referendum niosłyby "poważne niebezpieczeństwo" odbudowania się "skrajnych i radykalnych ugrupowań". W tym kontekście mówił o Samoobronie i LPR, oraz o jakimś nowym ugrupowaniu - jak to określił - "z okolic Torunia".

"Odbudowanie radykalnych ugrupowań populistycznych i nacjonalistycznych jest zagrożeniem dla jakości polskiego życia politycznego. Dlatego (wybory i referendum) to nie jest plan, to jest możliwość, ale niesłychanie dramatyczna" - uważa marszałek.

Również inny polityk PO Jarosław Gowin pytany w sobotę w radiowej "Trójce" na ile poważnym projektem są przyspieszone wybory parlamentarne odpowiedział, że "nie ma teraz takiego projektu".

"Przyspieszone wybory byłyby ostatecznością, musielibyśmy się na to zdecydować wspólnie z koalicjantem" - powiedział Gowin.

Jak dodał, PO nie będzie koalicjanta - PSL - "stawiać pod ścianą". "Przede wszystkim, nie chcielibyśmy stawiać pod ścianą Polaków, bo wiadomo, że - to pokazują chociażby te słupki popularności poszczególnych partii - Polacy chcą w tej chwili stabilizacji" - stwierdził Gowin.

Ale - jak dodał - "wykluczyć takiego wariantu w tej chwili nie można".

Zdaniem Komorowskiego, obecnie trzeba się jednak skupić na przekonywaniu PiS, aby partia ta nie stała się przyczyną zablokowania ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego w całej Europie.

W opinii marszałka, szef PiS Jarosław Kaczyński da posłom swego klubu pozwolenie na swobodne głosowanie nad projektem ustawy ratyfikacyjnej.

Zapytany o doniesienia prasowe, że grupa posłów PiS może nie przyjść na głosowanie - w ten sposób zmniejszyłaby się liczba posłów konieczna do uchwalenia ustawy ratyfikacyjnej i może wystarczyłyby głosy PO, PSL i LiD - powiedział, że "to jest jakieś rozwiązanie sytuacji".

"Ale nie ukrywam, że wolałbym, żeby Europa zobaczyła, i świat, że w Polsce w kwestiach podstawowych polityki zagranicznej zachowujemy się jednorodnie" - dodał Komorowski.

Powiedział też, że odnosi wrażenie, iż J. Kaczyński ma świadomość, że "zapętlił siebie i swą partię w jakąś nieprawdopodobną sytuacją", bo chciał się zachować jednocześnie proeuropejsko i antyeuropejsko, zadowolić ludzi o poglądach umiarkowanych, prawicowych, ale proeuropejskich oraz ludzi ze środowiska Radia Maryja.

"To się nie da do końca, tak pokazywać dwie twarze" - stwierdził Komorowski.

Marszałek przypomniał jednocześnie, że na wszelki wypadek, gdyby PiS nie zmienił swej taktyki i nadal "blokował" ratyfikację Traktatu na drodze parlamentarnej, zlecił prace mające na celu umożliwienie zorganizowania referendum ogólnokrajowego w sprawie ratyfikacji Traktatu.

PiS chce wprowadzić takie zapisy do projektu ustawy ratyfikacyjnej, które - w opinii polityków tej partii - zagwarantują utrzymanie w przyszłości rozwiązań dotyczących Traktatu w wersji wynegocjowanej w ubiegłym roku.

PO i PSL zaproponowały PiS przyjęcie uchwały, która - jak podkreślają - konsumowałaby większość poprawki PiS do ustawy ratyfikacyjnej. Klub PiS o uchwale rozmawiać nie chce, bo - jak zaznacza - nie jest ona wiążąca prawnie. PO zapowiedziała, że uchwała jest ostateczną wersją kompromisu, na jaki jest gotowa pójść.

Sejm ma we wtorek powrócić do II czytania projektu ustawy ratyfikacyjnej. Politycy PiS zapowiadają, że jeśli ich postulaty nie zostaną spełnione, będą musieli albo głosować przeciw ustawie ratyfikacyjnej, albo wstrzymać się od głosu.

Do przyjęcia ustawy pozwalającej prezydentowi ratyfikować traktat wymagana jest większość 2/3 głosów (w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów).

ab, pap