J. Kaczyński: prezydencki projekt jest kompromisem

J. Kaczyński: prezydencki projekt jest kompromisem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezes PiS Jarosław Kaczyński jest zdania, że mechanizmy "zabezpieczające" muszą znaleźć się w ustawie ratyfikacyjnej m.in. dlatego, że, jak twierdzi, rząd PO-PSL nie wyklucza odejścia od protokołu brytyjskiego do Karty Praw Podstawowych. Na wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie przekonywał, że prezydencki projekt ustawy ratyfikacyjnej jest kompromisem.
Prezydent we wtorek skierował własny projekt ustawy ratyfikacyjnej do Sejmu; tego samego dnia zakończyło się w Sejmie drugie czytanie rządowego projektu ustawy o ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego, który trafił do dalszych prac w komisjach spraw zagranicznych i ds. UE.
Prezydencki projekt uwzględnia postulat PiS, by w ustawie o ratyfikacji umieścić zapis o konieczność uzyskania zgody prezydenta, rządu i parlamentu w sprawie ewentualnego odstąpienia od zapisów Traktatu Lizbońskiego dotyczących kompromisu z Joaniny i protokołu brytyjskiego do Karty Praw Podstawowych.

Szef PiS przekonywał, że inicjatywa prezydenta jest kompromisowa, bo zrezygnowano w niej z części "oddającej szacunek niepokojom tej części społeczeństwa, która sceptycznie odnosi się do naszego udziału w UE" umieszczonej w preambule do projektu ustawy ratyfikacyjnej autorstwa PiS.
"Te rzeczy, które mogłyby drażnić panie i panów z PO, czy z LiD, te które odwołują się do tradycji narodowej, korzeni chrześcijańskich, dla części posłów tych formacji (...) to są rzeczy trudne do przyjęcia i prezydent z tego rezygnuje. Natomiast istota rzeczy musi być zachowana" - powiedział J.Kaczyński. Dodał, że premier Donald Tusk w rozmowie z szefem Komisji Europejskiej Jose Manuelem Barrosso "wyraził wolę" odejścia od protokołu brytyjskiego.

"Nie możemy pominąć faktu, najpierw w rozmowie z przewodniczącym Barrosso, a następnie poprzez podjęcie uchwały w grudniu ubiegłego roku przez Sejm, (Tusk) wyraźnie wyraził wolę odejścia od przyjętych rozwiązań uregulowania, które zostało wynegocjowane" - zaznaczył J. Kaczyński. Zdaniem prezesa PiS, Barosso naciskał już na niego, jako premiera, aby Polska wycofała się z protokołu brytyjskiego. "Później naciskał i premiera Tuska, który, wydaje się, że nie uciął rozmowy tak jak ja. Okazał się rozmówcą miększym" - dodał.

Jak powiedział prezes PiS, gdyby UE funkcjonowała w sposób opisany w przepisach, do których we wtorek w Sejmie odwoływał się szef dyplomacji Radosław Sikorski, wówczas "można powiedzieć, że problemu nie ma". Ale praktyka Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości jest nieporównanie bogatsza. Karta może służyć temu, o czym mówiłem - podważaniu polskiej własności na ziemiach północnych i zachodnich" - uważa szef PiS. "Wystarczy jedno orzeczenie ETS, aby powstała nowa, skrajnie niekorzystna sytuacja. Stąd gwarancja, że ta Karta nie może być podstawą orzeczeń, jest bezwzględnie potrzebna i tą gwarancję w tej chwili mamy" - ocenił prezes PiS.

Prezydencki projekt ustawy ratyfikacyjnej powinien zostać szybko rozpatrzony. "Trzeba przeprowadzić pierwsze czytanie, przejść do drugiego i przekazać sprawę do komisji, tak by to szło równolegle" - ocenił. Dodał, projekty prezydenckie nie powinny być "topione, czyli zostawiane bez rozpatrzenia.
Prezes PiS zagroził, że prezydent może nie ratyfikować Traktatu Lizbońskiego. „Prezydent ma prawo, ale nie ma obowiązku ratyfikacji". Jeśli prezydencki projekt ustawy o ratyfikacji zostanie odrzucony, L.Kaczyński "może uznać to za bardzo daleko idącą decyzję Sejmu dotyczącą jego postępowania" – zastrzegł J.Kaczyński, ale dodał, że nie mówi w imieniu prezydenta, ale "zupełnie abstrakcyjnie".
J.Kaczyński zapewnia, że nadzieja na rozłam w PiS na tle głosowania w sprawie ustawy upoważniającej prezydenta do ratyfikacji Traktatu, jest złudna. W mediach pojawiły się informacje, że za traktatem może głosować m.in. poseł PiS Zbigniew Religa. "Rozmawiałem dziś z profesorem Religą i nie ma takiego zamiaru" - powiedział szef PiS. "Jestem spokojny o to, że nam wystarczy głosów do zablokowania (ustawy ratyfikacyjnej), ale my tego nie chcemy" - powiedział.

Prezes PiS przekonywał, że jeśli rząd nie ma intencji czegokolwiek zmieniać w zapisach Traktatu z Lizbony - nie ma żadnych powodów, żeby obawiał się zabezpieczeń proponowanych przez PiS w ustawie ratyfikacyjnej. "Zarzuty typu konstytucyjnego są całkowicie niepoważne. To jest tak, że niekonstytucyjne jest bronienie polskiego interesu narodowego. Zarzuty odnoszące się do techniki legislacyjnej nie mają charakteru istotnego" - podkreślił.

Odnosząc się do zapowiedzi polityków PO, że jeśli rządowy projekt ustawy ratyfikacyjnej nie zyska poparcia Sejmu, to o losach traktatu Polacy zdecydują w referendum, J.Kaczyński  powiedział, że PiS "nie uchyla się od referendum i nie będzie czynić żadnych przeszkód" temu, by się ono odbyło.
Dodał, że o stanowisku PiS w kwestii referendum zdecyduje Rada Polityczna ugrupowania. Zadeklarował jednak, że podtrzymuje swoją sobotnią wypowiedź o tym, że jeżeli dojdzie do referendum, a wybór będzie polegał na przyjęciu lub odrzuceniu Traktatu bez żadnych dodatkowych "zabezpieczeń", to PiS opowie się za jego odrzuceniem.

pap, ss