Manifestacja Radia Maryja odwołana

Manifestacja Radia Maryja odwołana

Dodano:   /  Zmieniono: 
Obawa o bezpieczeństwo uczestników, rozmycie się celów protestu i możliwość promowania się osób chcących wrócić na scenę polityczną - to przedstawione przez organizatorówpowody odwołania manifestacji środowiska Radia Maryja.

Powody odwołania manifestacji, planowanej na 23 kwietnia w Warszawie, przedstawił w imieniu komitetu organizacyjnego na atenie Radia Maryja prof. Rafał Broda. W piątek posłanka Anna Sobecka podała tylko, że od protestu odstąpiono "z wielu złożonych przyczyn".

"Temperatura nastrojów społecznych w Polsce radykalnie wzrosła w ostatnim okresie, a rozczarowanie związane z ratyfikacją Traktatu Lizbońskiego nadało nowy wymiar tym nastrojom, będąc źródłem szczególniej frustracji z powodu rażącego lekceważenia woli narodu" - powiedział prof. Broda.

Podkreślił, że wielkie zainteresowanie udziałem w manifestacji wymagałoby szczególnych środków ostrożności i zabezpieczenia przed prowokacjami, a to przekracza możliwości organizatorów.

"W poczuciu odpowiedzialności za bezpieczeństwo uczestników, biorąc pod uwagę eksplozyjny potencjał nastrojów i docierające do nas sygnały o przygotowywanych prowokacjach, pragniemy uniknąć możliwego w tych okolicznościach dramatu. Mamy do czynienia z przeciwnikiem, który nie cofnie się przed niczym" - argumentował.

Broda zaznaczył, że ciągle jest podgrzewana atmosfera. Jego zdaniem Kościół, naród, Rodzina Radia Maryja i o. Tadeusz Rydzyk są atakowani przez media, a także "są obiektami seansów nienawiści, w których celuje poseł Janusz Palikot i hańbiący stan profesorski i Sejm RP marszałek Stefan Niesiołowski".

Dodał, że oprócz publicznych ataków, zdarzają się pogróżki i ostrzeżenia. "Prof. Jerzy Robert Nowak, mocno wspierający manifestację, już wcześniej stanął wobec bezpośredniego zagrożenia życia w prowokowanym wypadku samochodowym, a w tych dniach policja wyjaśnia zagrożenie związane z tajemniczą substancją przekazaną mu w pocztowej przesyłce" - mówił współorganizator manifestacji.

Broda wskazał, że kolejna przyczyna manifestacji to "rozmycie adresata protestu", będące skutkiem reakcji ludzi na sprawy związane z ratyfikacją Traktatu Lizbońskiego.

"Aktualność tej sprawy sprawiła, że stała się ona ważnym elementem mobilizacji ludzi do uczestnictwa w manifestacji. Taka sytuacja sprawia jednak, że ulega rozmyciu adresat protestu. Podczas, gdy oryginalnie sformułowany cel manifestacji jednoznacznie definiował obecny rząd i wspierającą go koalicję, jako jedynego adresata protestu" - mówił naukowiec.

"Uważamy, że posłowie i senatorowie PiS popierający ratyfikację popełnili wielki błąd, ale jest to odrębna sprawa, ważna i wymagająca wyjaśnień, ale nie wchodząca w zakres tych pretensji, które pragniemy kierować wobec działań i decyzji dzisiejszych decydentów skupionych głównie w PO. Uznaliśmy więc, że ta sytuacja nie sprzyja klarowności celów manifestacji, nawet może doprowadzić do tarć pomiędzy jej uczestnikami" - dodał.

Zdaniem Brody, zachodziła też obawa, że politycy, którzy "w ostatnich wyborach zostali słusznie ukarani przez wyborców brakiem poparcia", mogliby wykorzystać manifestację "dla własnej propagandy politycznej i powrotu na scenę polityczną".

"Trudno byłoby zapobiec takim próbom wykorzystania elementów manifestacji przez tych polityków, tym bardziej, że są oni wspierani medialnie jako potencjalne ośrodki podziału naszych środowisk. My jesteśmy orędownikami wzmacniania jedności i wspólnoty wokół jasnych celów naprawy Polski. Każdy powinien do tej wspólnoty celów dołączyć, ale niektórzy powinni zacząć od rzetelnego rachunku sumienia" - argumentował.

W skład komitetu organizacyjnego manifestacji wchodzili: posłanki Anna Sobecka i Gabriela Masłowska, eurodeputowana Urszula Krupa, senator Ryszard Bender, prof. Rafał Broda i Zbigniew Sulatycki, działacz Stowarzyszenia Morskiego-Gospodarczego im. Eugeniusza Kwiatkowskiego.

pap, em