TVP do Chlebowskiego: prokuratura albo przeprosiny

TVP do Chlebowskiego: prokuratura albo przeprosiny

Dodano:   /  Zmieniono: 
Władze TVP wezwały przewodniczącego klubu parlamentarnego PO Zbigniewa Chlebowskiego, by - jeśli ma wiedzę o nieprawidłowościach w telewizji publicznej - niezwłocznie złożył zawiadomienie do prokuratury. W przeciwnym razie władze TVP domagają się przeprosin. "Nie mam zamiaru przepraszać" - zapowiedział Chlebowski.

Sprawa ma związek z wypowiedzią Chlebowskiego sprzed kilku dni, kiedy na konferencji w Sejmie mówił, że w raporcie z przeprowadzonego w TVP audytu jest mowa o "ogromnych nieprawidłowościach w funkcjonowaniu telewizji publicznej".

"Jest to stwierdzenie - podobnie jak wiele innych, których używają politycy PO mówiąc o mediach publicznych - nieprawdziwe i oszczercze. Skoro jednak Poseł Chlebowski miał okazję zapoznać się z raportem z audytu w TVP i uważa, że znajdują się w nim informacje o +ogromnych nieprawidłowościach+, to warto przypomnieć, że jako poseł ma kodeksowy obowiązek złożenia doniesienia o popełnieniu (rzekomego) przestępstwa" - napisała w komunikacie prasowym rzeczniczka TVP Aneta Wrona.

"Władze Telewizji Polskiej S.A. wzywają więc Pana Posła Chlebowskiego, aby złożył - +niezwłocznie+, jak wymaga tego kpk - stosowne zawiadomienie do Prokuratury, ze wszelkimi konsekwencjami karnymi, gdyby zawiadomienie okazało się bezzasadne. Jeśli tego nie uczyni, powinien przeprosić statutowe organa TVP S.A. za publiczne pomówienie" - głosi komunikat rzeczniczki.

Podkreślono w nim ponadto, że "wybór jednej z tych opcji przez Posła Chlebowskiego pozwoli skończyć z nieetycznymi działaniami niektórych polityków, którzy chowając się za immunitetem, bezkarnie miotają bezpodstawne oskarżenia".

"Nie mam zamiaru przepraszać" - powiedział Chlebowski.

"Nie powiedziałem, że mam wiedzę o nieprawidłowościach na podstawie lektury raportu, bo go nie widziałem, ani nie czytałem" -  podkreślił.

Przewodniczący klubu PO stwierdził, że to prezes TVP "razem z panią rzecznik", a nie on, powinni przeprosić Polaków, którzy płacą abonament telewizyjny "za to, że marnują bezpodstawnie ich pieniądze".

"Jeżeli prezes Urbański podpisuje umowy z panią Raczyńską, które kosztują telewizję publiczną, a więc podatników, pół miliona zł, to mam prawo przypuszczać, że nieprawidłowości są na większą skalę" - podsumował Chlebowski.

W marcu b.r. "Dziennik" poinformował, że w listopadzie 2007 r. po przegranych przez PiS wyborach parlamentarnych Urbański zmienił kontrakt dyrektor Programu Pierwszego Małgorzacie Raczyńskiej, dzięki czemu w przypadku zwolnienia mogła otrzymać 432 tys. zł brutto.

ab, pap