Włamywacze w domu siostry Krzysztofa Olewnika

Włamywacze w domu siostry Krzysztofa Olewnika

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A. Jagielak/Wprost 
Nieznani sprawcy włamali się w nocy z czwartku na piątek do domu Danuty Cieplińskiej-Olewnik w Płocku - poinformował pełnomocnik rodziny Olewników mecenas Ireneusz Wilk.

Informację potwierdził rzecznik mazowieckiej Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu Tadeusz Kaczmarek. Powiedział, że według ustaleń z domu zginęło m.in. kilkaset złotych; wcześniej informowano, że skradziono dolary.

Danuta Cieplińska-Olewnik jest siostrą uprowadzonego w 2001 r. i następnie zamordowanego Krzysztofa Olewnika, syna przedsiębiorcy z Drobina pod Płockiem. W procesie, który toczył się w tej sprawie, reprezentowała wraz z ojcem, Włodzimierzem, rodzinę Olewników.

Jak powiedział Kaczmarek, "sprawcy dostali się do domu wywiercając otwór w drzwiach balkonowych. Ukradli pieniądze, paczkę cygar, dwa telefony i wino. Telefony i butelkę wina następnie porzucili".

Relację tę potwierdził później na miejscu January Majewski z zespołu prasowego mazowieckiej policji, który rozmawiał z dziennikarzami przed domem Cieplińskiej-Olewnik.

Jak mówił, "płocka policja została poinformowana o włamaniu w piątek rano o godz. 7.30. Sprawcy dostali się do domu pod obecność domowników, którzy w tym czasie spali. Na miejscu pracuje nadal ekipa dochodzeniowa, przesłuchiwani są świadkowie, domownicy i sąsiedzi" - dodał. Przyznał, że dom nosi "ślady plądrowania i różne rzeczy zostały rozrzucone, a sprawcy może szukali wartościowych przedmiotów".

Dom Danuty Cieplińskiej-Olewnik znajduje się na peryferiach Płocka przy jednej z bardziej uczęszczanych dróg wylotowych z miasta. Położony jest w głębi posesji, sąsiadującej z innymi działkami. W piątek po południu brama wjazdowa na posesję przewiązana była policyjną taśmą, wejścia na jej teren pilnowali funkcjonariusze. Czynności dochodzeniowe w domu i na terenie posesji trwały jeszcze wieczorem.

Komendant główny policji Andrzej Matejuk zapowiedział, że jeśli rodzina Olewników wystąpi do policji o ochronę, to ją otrzyma.

Pełnomocnik Olewników powiedział, że na razie kwestia ochrony rodziny pozostawiona będzie do "wewnętrznego uznania policji". "Sprawę traktujemy bardzo poważnie, ale nie chcielibyśmy by ktoś odniósł wrażenie, że jesteśmy w jakiś sposób wyróżniani" - dodał.

Wilk potwierdził, że z domu zginęła m.in. niewielka kwota pieniędzy i paczka cygar, jednak nie przedmioty wartościowe. Według niego, ze wstępnych ustaleń poszkodowanych wynika, że sprawcy znieśli ubrania dzieci do garażu. "To zdarzenie traktujemy jako próbę zastraszenia. Jesteśmy wstrząśnięci" - powiedział PAP mecenas.

Pytany o to, czy ślady, które pozostawili sprawcy mogłyby wskazywać, iż intruzi mogli czegoś szukać w domu, Wilk odpowiedział: "niczego nie wykluczamy".

Cieplińska-Olewnik w piątek w południe informowała, że jest przesłuchiwana w sprawie włamania. "Jestem zastraszona kompletnie. Jestem jeszcze nie pozbierana" - powiedziała już wieczorem. Przyznała, że z domu nie zginęły żadne wartościowe przedmioty, które nie były schowane, jak np. laptopy. Potwierdziła zarazem, że sprawcy przenieśli dziecięce ubranka z salonu do garażu. "To nas kompletnie rozłożyło na łopatki. Ten fakt" - powiedziała.

Według kobiety, policja nie wyklucza żadnej z możliwych kilku wersji zdarzenia, od włamania, którego motywem była kradzież, po próbę zastraszenia. "Policja pracuje doskonale, profesjonalnie. To widać. Nie wyklucza też żadnej wersji, co mnie cieszy" - dodała.

Pytana o ewentualną policyjną ochronę dla rodziny powiedziała, że zostanie ona jeszcze rozważona. "My to jeszcze rozważymy. Dziś jesteśmy rozbici. Chcemy trochę odetchnąć i zastanowić się, co mamy robić" - oświadczyła. Wyraziła jednocześnie wdzięczność policji za propozycję ochrony.

Jak poinformowała rzeczniczka płockiej prokuratury okręgowej Iwona Śmigielska-Kowalska, sprawą włamania zajęła się płocka prokuratura rejonowa. Na miejscu przeprowadzono szczegółowe oględziny.

Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w nocy z 26 na 27 października 2001 roku. Wkrótce sprawcy zażądali okupu. Kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną. W lipcu 2003 r. okup - 300 tys. euro - przekazano porywaczom. Jednak uprowadzony nie został uwolniony. Jak się okazało miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany - sprawcy udusili ofiarę.

Pod koniec marca tego roku płocki sąd okręgowy skazał 10 oskarżonych w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Wyrok nie jest prawomocny. Kary dożywocia sąd wymierzył Sławomirowi Kościukowi i Robertowi Pazikowi, dwóm oskarżonym o zabójstwo Olewnika. Wobec Roberta Pazika sąd zdecydował, iż będzie mógł on ubiegać się o przedterminowe zwolnienie dopiero po upływie 30 lat.

Pozostałych ośmioro oskarżonych sąd skazał na kary od jednego roku w zawieszeniu na 3 lata do 15 lat pozbawienia wolności - w przypadku najwyższych wyroków w większości z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie po kilkunastu latach. To ci oskarżeni bądź brali udział w porwaniu, bądź pomagali w przetrzymywaniu uprowadzonego. Jeden z oskarżonych został uniewinniony.

Na początku kwietnia, jeden ze skazanych na dożywocie, Sławomir Kościuk, powiesił się w celi aresztu płockiego Zakładu Karnego. W sprawie tej śledztwo prowadzi ostrołęcka Prokuratura Okręgowa.

Na początku maja prokurator krajowy Marek Staszak zdecydował o przeniesieniu śledztwa w sprawie nieprawidłowości w postępowaniu dotyczącym porwania i zabójstwa Olewnika z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie do Wydziału ds. Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej w Gdańsku.

Jak podała wtedy rzecznik Prokuratury Krajowej Ewa Piotrowska, powodem jest ranga sprawy, a także to iż w sprawie pierwszej fazy śledztwa dotyczącego porwania Olewnika, które toczyło się w Olsztynie, trwa obecnie postępowanie wyjaśniające. Chodzi m.in. o wyjaśnienie, czy prokurator prowadzący sprawę prawidłowo umorzył wątek udziału w grupie porywaczy gangstera z Sierpca Eugeniusza D. pseud. Gienek.

Wcześniej, pod koniec kwietnia, pod zarzutami utrudniania śledztwa i niedopełnienia obowiązków, w wyniku których porywacze zamordowali Krzysztofa Olewnika zatrzymani zostali trzej policjanci: Remigiusz M., Maciej L. i Henryk S. Po ich przesłuchaniu prokuratura wystąpiła do sądu o dwumiesięczny areszt dla całej trójki, ale sąd go nie uwzględnił uznając, że zarzuty są "mało uprawdopodobnione". Zażalenie na decyzję sądu złożyła prokuratura.

pap, ss, ab