Katarzyna Piekarska mazowieckim baronem SLD

Katarzyna Piekarska mazowieckim baronem SLD

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. Wprost
Była wieloletnia posłanka Sojuszu Lewicy Demokratycznej Katarzyna Piekarska została w niedzielę wybrana szefową SLD na Mazowszu.

Nową szefową SLD na Mazowszu poprało 96 delegatów wojewódzkiego zjazdu SLD, co było niemałym zaskoczeniem niedzielnego zjazdu. Niemal pewny był wybór jej kontrkandydata Marka Rojszyka, którego poparło 90 delegatów.

Tuż po ogłoszeniu wyników w siedzibie SLD zjawił się wyraźnie zadowolony sekretarz generalny partii Grzegorz Napieralski, który wcześniej był na zjeździe Sojuszu w Wielkopolsce, więc jego przyjazdu do Warszawy mało kto się spodziewał. "To świetny wybór" - komentował. Piekarska uważana jest w SLD za "człowieka" sekretarza generalnego. Według nieoficjalnych informacji, to on miał namówić byłą posłankę na start na szefową mazowieckich struktur partii. Sama Piekarska zdecydowała się na ten krok dopiero kilka dni temu.

Szefowa mazowieckiego SLD powiedziała, że jej start w ostatniej chwili był protestem przeciwko ustaleniu z góry wygranej Rojszyka.

Według niej, w środę na spotkaniu zarządu mazowieckiego SLD i szefów struktur powiatowych z tego regionu, szef warszawskiej rady SLD Tomasz Sybilski rozdał działaczom kartki i namawiał by podpisywać się pod kandydaturą Rojszyka. Na tych którzy nie chcieli tego zrobić - zdaniem Piekarskiej - jego zwolennicy wywierali presję, by nie naruszać wcześniejszych ustaleń. "To co się stało, było naruszeniem wszelkich zasad, bo wybory personalne są tajne, nie można ludzi zmuszać. Tak nie może być w organizacji społecznej" - uważa Piekarska.

Jak dodała, po tym zdarzeniu dostała od działaczy powiatowych telefony z prośbą o start na szefa SLD na Mazowszu. W jej opinii, to również głównie głosy z powiatów dały jej zwycięstwo.

Piekarska zapowiedziała, że jako szefowa mazowieckiego Sojuszu będzie dążyła do tego by w wyborach samorządowych 2010 roku, na listy Sojuszu dostali ludzie, którzy angażują się w sprawy gmin i powiatów na Mazowszu. "Że będzie dużo kobiet, ludzi młodych, że nie będzie to tak, że zawsze się o tym mówi, a później się okazuje, że trzeba umieścić Zbynia, Frania i Józia" - zaznaczyła Piekarska.

Zapowiedziała też, że jeśli nie będzie w stanie zrealizować postawionych sobie celów, zrezygnuje z kierowania Radą Mazowiecką SLD.

Mazowiecki zjazd miał być tryumfem szefa SLD Wojciecha Olejniczaka. Już na samym początku ustępujący szef mazowieckich struktur Sojuszu Jacek Pużuk zachęcał delegatów do jednoznacznego poparcia szefa SLD przed czerwcowym kongresem partii.

"Wybrałem Wojciecha Olejniczaka i was zachęcam do podobnego wyboru (...) Trzy lata temu wybraliśmy lidera i grajmy na niego dalej" - przekonywał Pużuk.

Delegaci zjazdu przyjęli uchwałę, w której mazowiecki Sojusz opowiedział się za obecnym przewodniczącym SLD.

Wybór Piekarskiej wywołał zdziwienie i zdenerwowanie w obozie zwolenników Olejniczaka. Przed głosowaniem w nieoficjalnych rozmowach przekonywali, że przesądzony jest wybór Rojszyka, a całe Mazowsze popiera szefa Sojuszu.

Po wyborze mówili natomiast, że wybór Piekarskiej nie zmieni nic jeśli chodzi o kongres partii, ponieważ listy mazowieckich delegatów na kongres zostały ułożone wcześniej. "Obecnie wśród delegatów podział jest 30 do 25 na korzyść Wojtka" - zaznaczył jeden z mazowieckich działaczy.

Zwolennicy Rojszyka komentowali w kuluarach, że za porażkę ustalonego wcześniej kandydata odpowiedzialne jest m.in. radomskie koło SLD, które złamało wcześniejsze ustalenia.

Marek Wikiński - poseł z Radomia - przyznał w wystąpieniu na sali obrad, że na środowym spotkaniu zarządu Mazowsza poparł Rojszyka, ponieważ był przekonany, że będzie on jedynym kandydatem na funkcję szefa SLD na Mazowszu.

Protestował natomiast przeciwko temu, że - w wyniku zakulisowych ustaleń - Piekarska nie dostała rekomendacji na kandydata do Rady Krajowej SLD.

pap, em