PO: ograniczona walka z nepotyzmem

PO: ograniczona walka z nepotyzmem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Minister Julia Pitera chce ustawowego zakazu zatrudniania w urzędach państwowych rodzin polityków. Ale nie zamierza interweniować, kiedy agencje rolne obsadzają krewniacy posłów PSL. Bo to koalicjant - stwierdza gazeta "Metro".
"Wprowadzimy w życie przepisy, które skutecznie ograniczą nepotyzm w instytucjach państwowych" - zapowiada w rozmowie z "Metrem" Julia Pitera, sekretarz stanu w kancelarii premiera, minister, która ma walczyć z korupcją. Pitera pracuje nad ustawą, która zakaże przyjmowania do pracy w administracji publicznej rodziny polityka, zwłaszcza bardzo prominentnego. Chodzi o jego małżonka, rodziców, rodzeństwo, a nawet dalszych krewnych. Za dwa miesiące projekt ma być gotowy. Pitera dowodzi, że takie przepisy są potrzebne, bo w czasie wspólnych rządów koalicji PiS - Samoobrony - LPR bardzo często dochodziło do przypadków nepotyzmu (załatwianiu pracy w administracji przez wysokich rangą polityków członkom swoich rodzin). Zdaniem gazety, takiej praktyki nie uniknął także obecny rząd. Zwłaszcza agencje rolne obsadzili krewni ludowców. W spółce Elewarr należącej do Agencji Rynku Rolnego zatrudnienie znalazł m.in. Dariusz Żelichowski, syn szefa Klubu Parlamentarnego PSL; Andrzej Kłopotek, brat posła Eugeniusza oraz w Zamojskich Zakładach Zbożowych Adam Kalinowski, brat wicemarszałka Sejmu. Posłowie PSL tłumaczyli, że to "doświadczeni fachowcy", a Eugeniusz Kłopotek próbował dowodzić, że o zatrudnieniu swojego brata dowiedział się już po fakcie. Sama minister Julia Pitera niedawno przyznała, że mogło dojść do nepotyzmu i zaapelowała, aby sprawą zajęła się Najwyższa Izba Kontroli. Pitera jednak, mimo zapowiedzi, nie zamierza składać wniosku do NIK w tej sprawie. "Nie mogę wnioskować o kontrolę w oparciu o działania jednej partii, bo to mogłoby być odebrane jako atak" - twierdzi i dodaje, że wolałaby, aby Izba zajęła się tym z własnej inicjatywy. Tymczasem NIK czeka na wniosek Pitery. "Dopiero wtedy pochylimy nad tą sprawą" - mówi Błażej Torański, rzecznik prasowy Izby. Politycy PO nieoficjalnie przyznają, że przymknęli oko na "pazerność" koalicjanta. "Była rozmowa na ten temat z Waldemarem Pawlakiem. I sprawa na tym dla nas jest zakończona" – twierdzi polityk Platformy. Zatrudnionym już krewnym z PSL nie grozi zwolnienie. Bo jeśli nawet przepisy proponowane przez Julię Piterę wejdą w życie, to ich już nie będą dotyczyć. nd, pap