Ziobro zrzekł się immunitetu

Ziobro zrzekł się immunitetu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A. Jagielak/Wprost 
Zbigniew Ziobro (PiS) zrzekł się immunitetu parlamentarnego. Zrobił to po sejmowym wystąpieniu w sprawie wniosku prokuratury o uchylenie mu immunitetu.

 

 

Prokuratura chce postawić b. ministrowi sprawiedliwości i prokuratorowi generalnemu zarzut przekroczenia uprawnień w związku z tym, że pośredniczył w udostępnieniu akt śledztwa w sprawie mafii paliwowej szefowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu.

[[mm_2]] Ziobro uważa, że w tej sprawie nie przekroczył uprawnień, bo prawo pozwala na udostępnienie informacji z postępowania prokuratorskiego nie tylko tym osobom, których ono dotyczy. Podkreślał też, że działał w imię bezpieczeństwa państwa.

"Przyszedł czas zemsty"

[[mm_1]]Przyszedł czas zemsty za walkę z korupcją, jest to zemsta za to, iż podejmowałem działania służące bezpieczeństwu Polski - powiedział w Sejmie były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro (PiS).

"Dziś, ponad wszelką wątpliwość, pod rządami Platformy Obywatelskiej przyszedł czas na procesy polityczne" - mówił Ziobro podczas sejmowego wystąpienia.

Były minister sprawiedliwości stwierdził, że obecnie "przestępcy zacierają ręce". "W tym kontekście szczególnej wymowy nabiera fakt, że blisko 80 proc. przestępców w zakładach karnych oddało głos i okazało swe zaufanie PO" - mówił.

Ziobro o powodach ujawnienia akt

Informacje ze śledztwa dotyczącego mafii paliwowej uświadomiły mi, że zagrożenia dotyczące bezpieczeństwa energetycznego przekraczają uprawnienia ministra sprawiedliwości - tak Zbigniew Ziobro (PiS) tłumaczył udostępnienie informacji z postępowania prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu.

 

Ziobro mówił podczas wystąpienia w Sejmie, że informacje - przekazane mu jeszcze pod koniec grudnia 2005 r. przez prok. Wojciecha Miłoszewskiego - świadczyły o zagrożeniach dla bezpieczeństwa energetycznego państwa w obszarze związanym z kontraktami paliwowymi, kontraktami gazowymi, były związane z działaniem obcych służb specjalnych i zorganizowanej przestępczości.

"To wszystko razem wziąwszy uświadomiło mi, że skala informacji, ustaleń śledztwa dalece przekracza moje uprawnienia jako prokuratora generalnego, dalece wykracza poza to, co ja jako prokurator generalny i podlegli mi prokuratorzy możemy zrobić, aby przeciwstawić się tym zagrożeniom" - stwierdził Ziobro.

Jak dodał, w takiej sytuacji nie pozostało mu nic innego jak podjąć działania zmierzające do zmiany prawa oraz struktur organów ścinania. Były minister sprawiedliwości zaznaczył, że należało przeprowadzić takie zmiany, aby państwo nie było bezradne wobec bardzo dobrze zorganizowanej mafii paliwowej.

"Dlatego m.in. zdecydowałem się skontaktować z panem prezesem Jarosławem Kaczyńskiem, członkiem Rady Bezpieczeństwa Narodowego, konstytucyjnego organu odpowiadającego za bezpieczeństwo państwa, parlamentarzystą, a nade wszystko liderem ugrupowania rządzącego, więc człowiekiem, mającym w tym momencie decydujący wpływ na kierunek polityki naszego państwa" - mówił Ziobro, a posłowie PiS oklaskiwali jego wystąpienie.

Polityk PiS stwierdził, że jego zadaniem było przekazać informacje, które będą później wykorzystane do zmian prawa zmierzającego do zwiększenia bezpieczeństwa Polski i dlatego on i prok. Miłoszewski spotkali się z J. Kaczyńskim.

Były minister mówił, że informacje nie poszły na marne, bo powstał m.in. międzyresortowy zespół ds. walki z mafią paliwową. Podkreślał, że spotkania nie było żadnych "przecieków" do mediów, co świadczy o tym, że te informacje nie były wykorzystywane politycznie.

"Darmowy show dla elektopratu PiS"
[[mm_3]]Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski uważa, że b. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro (PiS), występując w środę w Sejmie, nie rozwiał żadnych wątpliwości w związku ze stawianymi mu zarzutami. "Pan Ziobro mówił, że walczył z korupcją, mówił o wszystkim, co mu przyszło na myśl, natomiast nie odnosił się do sedna sprawy, do zarzutu prokuratury w tej sprawie" - ocenił szef klubu PSL.     Polityk PiS "skorzystał z oglądalności telewizyjnej i dał +show+ pod adresem swego elektoratu".

"Pokazał jakim to był szeryfem, jak to on walczył z korupcją, jak to następcy przestali walczyć i na koniec zrezygnował z immunitetu, czyli wykorzystał przysługujący mu czas" - stwierdził Żelichowski. Gdyby Ziobro miał zapłacić za czas antenowy w telewizji, kosztowało by go to 100 tysięcy złotych. "A tak za darmo zaistniał w telewizji, co nie znaczy, że rozwiał jakąkolwiek wątpliwość, bo nie rozwiał" - uważa Żelichowski. 

ab, pap