Lepper zeznawał ws. afery gruntowej

Lepper zeznawał ws. afery gruntowej

Dodano:   /  Zmieniono: 
A.Jagielak/Wprost
Andrzej Lepper przedstawił mi Piotra Rybę oskarżonego ws. afery gruntowej jako przedstawiciela gminy Mrągowo ds. odrolnienia ziemi - zeznał przed sądem Maciej Jabłoński, b. szef gabinetu politycznego, a potem wiceminister rolnictwa. Lepper temu zaprzecza.

We wtorek Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia przez pięć godzin przesłuchiwał Leppera, po czym rozpoczął przesłuchanie Jabłońskiego.

Lepper, były wicepremier i minister rolnictwa, przedstawia się jako pokrzywdzony przez CBA w aferze gruntowej. Złożył nawet zawiadomienie o przestępstwie CBA, które według niego wykroczyło poza swe uprawnienia, preparując dokumenty gminy i sejmiku wojewódzkiego ws. odrolnienia prawie 50-hektarowej działki we wsi Muntowo k. Mrągowa, fałszując pieczęcie i podpisy urzędników. W śledztwie bada to rzeszowska prokuratura.

Lider Samoobrony uważa, że cała sprawa to prowokacja obliczona na pozbycie się go z rządu. "Mam nadzieję, że ci agenci CBA odpowiedzą za to. Dokumentów nie wolno fałszować, nie wolno sieci zastawiać" - mówił dziennikarzom.

Właśnie po próbie przeprowadzenia przez oskarżonych Piotra Rybę i Andrzeja K. odrolnienia niecałych 50 ha gruntów koło Mrągowa - co okazało się operacją przygotowaną przez CBA - Lepper został zdymisjonowany, rozpadła się koalicja PiS-Samoobrona-LPR, rozpisano nowe wybory, które PiS przegrało.

Na procesie Lepper przyznał, że spośród dwóch oskarżonych zna tylko Piotra Rybę - jako b. dziennikarza radia i telewizji, który doradzał Samoobronie w sprawach medialnych i wizerunkowych. Potem Ryba był biznesmenem i towarzyszył Lepperowi w podróżach zagranicznych.

Lepper przyznał, że Ryba przyszedł do niego ze sprawą odrolnienia gruntów na Mazurach, ale zapewnił, że nie pamięta, czy była to sprawa zaległa, w której Ryba interweniował, czy też miała ona inny charakter. Dodał, że w tej sytuacji "przekierował" Rybę na szefa swego gabinetu politycznego Macieja Jabłońskiego, z którym sprawa miała być wyjaśniona. Zapewnił, że nigdy w tym kontekście nie było mowy o żadnych pieniądzach.

Jabłoński, który znał Rybę już wczeŚniej, bo jako biznesmen bywał on na spotkaniach roboczych w ministerstwie przed wylotem delegacji rządowo-biznesowej do Chin, oświadczył, że Lepper zaprezentował mu Rybę na tym spotkaniu jako "przedstawiciela gminy Mrągowo" do sprawy odrolnienia. "Powiedział mi, że jest sprawa odrolnienia ziemi, że należy się nią zająć i jeśli nie ma przeszkód formalnych i jest to zgodne z interesem gminy, to trzeba to załatwić".

Jabłoński przyznał, że nigdy nie sprawdził, czy rzeczywiście Ryba jest pełnomocnikiem gminy, a mimo to udzielał mu informacji o postępach sprawy odrolnienia gruntów koło Mrągowa (co już po zatrzymaniu Ryby i jego wspólnika Andrzeja K. okazało się operacją CBA). O te postępy Ryba miał pytać kilkakrotnie, podobnie jak Lepper, który miał wypytywać z kolei, czy strona formalna wniosku jest w porządku.

Pytany, dlaczego nie zwracał się w całej sprawie do nadzorującego procedury odrolnień ówczesnego wiceministra rolnictwa Henryka Kowalczyka (PiS) - Jabłoński odpowiedział, że jego zdaniem ta sprawa była "zbyt błaha", by iść z nią do wiceministra.

Lepper utrzymuje natomiast, że nigdy nikomu nie przedstawiał Ryby jako pełnomocnika gminy. Twierdził tak również w śledztwie, na konfrontacji z Jabłońskim, gdy obaj pozostali przy swoim zdaniu. Niewykluczona jest też ich konfrontacja przed sądem.

W wyniku akcji CBA z 6 lipca 2007 r. Ryba i Andrzej K. zostali zatrzymani. Szef CBA Mariusz Kamiński mówił wtedy, że Biuro dostało wiarygodną informację, iż są osoby, które mogą odrolnić dowolny grunt za łapówkę. Agenci CBA podali się za biznesmenów zainteresowanych transakcją i negocjowali stawkę łapówki z Rybą i K. W końcowej fazie akcji doszło do przecieku. Lepper potwierdził, że 6 lipca miał się spotkać z Rybą, ale spotkanie odwołano. K., który w tym czasie w hotelu przeliczał pieniądze dostarczone przez agentów CBA, zadzwonił do Ryby. Prawdopodobnie został ostrzeżony, bo opuścił hotel; wtedy ich zatrzymano.

W zeznaniach ze śledztwa Lepper mówił, że w przededniu akcji CBA pytał premiera Jarosława Kaczyńskiego, co się dzieje z kandydaturą Ryby na członka Rady Nadzorczej TVP i dodawał, że jeśli są jakieś przeszkody formalne, to mogą od niej odstąpić. "Premier spytał wtedy wicepremiera Przemysława Gosiewskiego +Przemek, co z tą sprawą?+. On odpowiedział, że w ciągu dwóch dni wszystko się wyjaśni. Dziś myślę, że to było takie ostrzeżenie" - zeznawał Lepper w śledztwie.

We wtorek przed sądem Lepper podtrzymał to co mówił w lipcu 2007 r. w śledztwie, że o grożącym mu "niebezpieczeństwie" ostrzegł go 6 lipca rankiem obcy mężczyzna. Według niego, ubrany w garnitur mężczyzna w średnim wieku zjawił się rankiem w siedzibie Samoobrony i powiedział Lepperowi, by na siebie uważał, bo "dziś będzie prowokacja". "Pan mnie nie widział, a ja pana nie znam" - tymi słowami mężczyzna miał zakończyć spotkanie.

"Wezwałem oficera BOR, powiedziałem, by sprawdzono mój gabinet w ministerstwie i w partii, także pod kątem podsłuchów. Funkcjonariusze BOR przywieźli mi nawet kamizelkę kuloodporną, którą przymierzyłem, ale odmówiłem chodzenia w niej" - opowiadał Lepper. Zaprzeczył, by ktokolwiek z jego partii ostrzegał go o grożącym niebezpieczeństwie.

Z zeznań Leppera wynika, że 6 lipca rano, po krótkim pobycie w sedzibie partii, pojechał do ministerstwa, gdzie już czekali na niego posłowie Samoobrony Janusz Maksymiuk, Janusz Wójcik i Lech Woszczerowicz. Rozmowa miała dotyczyć według niego różnych spraw, ale nie tej. "Oni zawsze kończyli rozmowy ze mną słowami, żebym uważał" - dodał. W związku z tym "niebezpieczeństwem" Lepper odwołał wszystkie spotkania - również to z Piotrem Rybą.

Przeciek z akcji CBA bada stołeczna prokuratura. W związku ze sprawą funkcję szefa MSWiA stracił w sierpniu 2007 r. Janusz Kaczmarek, który ma zarzuty utrudniania wyjaśnienia przecieku, wraz z b. szefem policji Konradem Kornatowskim i b. szefem PZU Jaromirem Netzlem.

Gdy 6 lipca wieczorem do ministerstwa rolnictwa wkroczyło CBA, a Piotr Ryba został zatrzymany na Okęciu przed odlotem do Chin, Lepper ze współpracownikami grał w koszykówkę w hali sportowej. "Zadzwonił do mnie wiceminister Jabłoński i poinformował o sprawie. Powiedział, że CBA pyta o Rybę i spytał, co ma mówić. Odpowiedziałem, że prawdę" - zeznawał w śledztwie Lepper.

ND, ab, PAP