Premier apeluje o zatwierdzenie Traktatu Lizbońskiego

Premier apeluje o zatwierdzenie Traktatu Lizbońskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Premier Donald Tusk zaapelował w czwartek do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, aby wpłynął na prezydenta Lecha Kaczyńskiego i przekonał go do ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego.

"Bardzo proszę, zwracam się z serdeczną prośbą, niech pan wpłynie, sądzę, że ma pan jakiś wpływ na postępowanie prezydenta, aby podpisał Traktat Lizboński, który pan wspólnie z prezydentem wynegocjowaliście" - mówił premier, odpowiadając na wystąpienie prezesa PiS w debacie nad informacją o pierwszym roku działania koalicyjnego rządu Tuska.

Dzisiaj - dodał - "coraz częściej, coraz trudniej wytłumaczyć, dlaczego akurat najbardziej aktywni politycy w negocjacji tego Traktatu, nie chcą go ratyfikować".

Jak mówił premier, "byłby bezlitosny", gdyby zaproponował prezesowi PiS "uczciwą kwerendę i opinię wśród rodaków i wśród przywódców wszystkich krajów" w sprawie polityki zagranicznej obecnego i poprzedniego rządu.

Odnosząc się do zarzutu Jarosława Kaczyńskiego, że rząd nie wspomógł Wrocławia w pozyskaniu wystawy EXPO czy siedziby Europejskiego Instytutu Technologicznego, premier zwrócił uwagę, że kwestia EXPO została rozstrzygnięta zanim - jak powiedział: "panu (J. Kaczyńskiemu - PAP) przyśnił się czarny sen, że będę premierem".

"Wrocław to miasto bardzo ambitne, uzasadnione ma ambicje, ale kiedy zostałem premierem dowiedziałem się, dzień po przyjęciu nominacji, że wieloletnie starania Wrocławia o EXPO legły w gruzach i czy ja nie mógłbym czegoś uratować" - powiedział Tusk.

Jak dodał, zadzwonił do kilkunastu przywódców państw, co do których można było mieć nadzieję, że być może zmienią zdanie. "Wszędzie otrzymywałem jedną informację (...) że takie decyzje podejmuje się na rok, półtora przed ostatecznym głosowaniem" - zaznaczył premier.

"Biorąc pod uwagę burzliwe losy pańskiego rządu, pan nie miał czasu, żeby się nad tym projektem pochylić" - zwrócił się Tusk do J. Kaczyńskiego.

Podkreślił także, że na decyzję o przyznaniu unijnego Instytutu Technologicznego Budapesztowi wpłynął m.in. fakt, że w Warszawie jest Europejska Agencja Zarządzania Współpracą Operacyjną na Zewnętrznych Granicach Państw Członkowskich (FRONTEX).

Mówiąc z kolei o muzeum II wojny światowej Tusk podkreślił, że jest to "polska odpowiedź na próby przekłamania historii II wojny światowej".

"Nie ma pan prawa mówić o Władysławie Bartoszewskim czy o innych ludziach, którzy angażują się w ten projekt od strony politycznej czy merytorycznej, nie ma pan prawa wyrzucać tego typu ludziom, że chcą działać na rzecz innego państwa przeciwko polskiej pamięci i polskiej historii, bo jest dokładnie odwrotnie" - mówił premier do prezesa PiS.

"Nikt nie dał panu monopolu na patriotyzm i prawdę" - dodał Tusk. Jak powiedział, nie rozumie "fobii" Jarosława Kaczyńskiego wobec Bartoszewskiego. "Nie wiem skąd u pana taka zaciekłość wobec niezwykle szlachetnej postaci" - podkreślił.

Na słowa Tuska zareagował J. Kaczyński. "Sądzę, że warto odróżnić politykę małego kraju europejskiego od dużego kraju europejskiego. Obawiam się, że pański problem to jest to, że pan tej polityki nie odróżnia" - mówił prezes PiS.

Jak dodał "jeżeli w jakimś towarzystwie rozdzielone są pozycje i oto zjawia się ktoś nowy i mówi: ja też chcę mieć dobrą pozycję to zwykle na początku go nie lubią".

"Wszyscy panu powiedzą i poklepią po plecach i na ogół ścisną, jeśli pan będzie z polityki dużego europejskiego państwa rezygnował. A pan, niestety, z niej rezygnuje - mówił szef PiS.

Jego zdaniem, Tusk prowadzi politykę, która "nasz kraj politycznie degraduje". "Bardzo bym chciał pana namówić, aby pan tę politykę zmienił" - dodał prezes PiS.

Zapewnił jednocześnie, że szanuje życiorys Bartoszewskiego, ale wie, że "nawet ludzie wielcy popełniają błędy. "Ta nominacja jest związana w sposób nierozerwalny z tą w najwyższym stopniu nieroztropną diagnozą odnoszącą się do Polski - panny brzydkiej bez posagu" - uważa J. Kaczyński. "To jest coś bardzo niedobrego" -  dodał.

pap, keb