Bezsensowna wojna agentów

Bezsensowna wojna agentów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nieodżałowanej pamięci Alexis de Tocqueville napisał kiedyś, że biurokracja nie znosi konkurencji. Dla urzędnika - dowodził genialny pisarz - największym zagrożeniem jest drugi urzędnik, który wykonuje podobne zadania. W takiej sytuacji najwięcej sił i środków obaj poświęcą na to, by zwalczyć rywala, a nie by wypełnić sumiennie swoje obowiązki.
Te mądre stwierdzenia de Tocqueville'a przychodzą na myśl, gdy widzi się zaostrzającą się wojnę między Centralnym Biurem Antykorupcyjnym a Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Wojnę, w której dwie tajne służby rywalizują ze sobą i ostro się zwalczają, szukając na siebie "haków" i "kwitów".
Oto szef CBA odnajduje nieprawidłowości w oświadczeniu majątkowym szefa ABW i składa doniesienie do prokuratury. Szef ABW interweniuje u premiera tłumacząc, że CBA utrudnia pracę jego ludziom i naraża na szwank dobrą opinię Agencji. Rząd obcina więc budżet CBA. CBA bierze pod lupę spółki działające pod przykryciem ABW, zaś ABW zbiera materiały kompromitujące funkcjonariuszy CBA. Pytanie jest tylko jedno: po co to wszystko?
 
Polska jest chyba rekordzistą świata jeśli chodzi o liczbę służb specjalnych. Nawet takie państwa jak Iran, Kuba i Libia mają ich mniej niż Polska. W Danii od lat funkcjonuje jedna specsłużba podzielona na departamenty odpowiedzialne za poszczególne kwestie. W USA powołano dwie instytucje: CIA (której poszczególne komórki zajmują się wywiadem i kontrwywiadem zarówno cywilnym, jak i wojskowym) oraz NSA odpowiedzialną za bezpieczeństwo. Dwie służby ma również Wielka Brytania. Jej wywiad (obejmujący zarówno sferę cywilna jak i wojskową) funkcjonuje za granicą, a kontrwywiad (również podzielony na sekcje wojskowe i cywilne) wewnątrz kraju. Do tego służby te – co ważne - mają dość precyzyjnie określony obszar działania. A i tak zwykle nie pałają do siebie miłością, a zdarza się, że wchodzą sobie w drogę. Takie podejrzenia istniały w sprawie ataku na WTC.

W Polsce służb mamy więcej: AW, ABW, SWW, SKW, do tego CBA, wywiad skarbowy i powołane niedawno Centrum Antyterrorystyczne. A nie uwzględniłem tajnych służb policyjnych. Przy tak ogromnej ilości służb i tak szerokiej płaszczyźnie zadań (przykładowo: prawie wszystkie służby mają obowiązek walczyć z nadużyciami i korupcją) ich rywalizacja jest rzeczą nieuniknioną. I zgodnie z przewidywaniami de Tocqueville'a, CBA i ABW walczą ze sobą bez pardonu.
 
Cierpi na tym bezpieczeństwo państwa. Bo ABW zamiast identyfikować szpiegów koncentruje się na CBA. Dziesiątki funkcjonariuszy zostaje wówczas oderwanych od zadań istotnych dla Polski po to, by szukali "haków" na konkurencyjną służbę. Paradoks polega na tym, że instytucje, których zadaniem jest zwalczanie patologii, same do tych patologii doprowadzają. Warto, by w końcu politycy rozważyli konieczność zreorganizowania tych służb w jedną, ale za to sprawną instytucję, podzieloną na sekcje i departamenty. Może wówczas będzie broniła ona bezpieczeństwa państwa, a nie marnowała pieniądze podatników na bezsensowne, wojenki wewnętrzne.