Sprawa raportu ABW nadal niewyjaśniona

Sprawa raportu ABW nadal niewyjaśniona

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kolegium do spraw służb specjalnych, zwołane na wniosek szefa BBN Władysława Stasiaka, nie wyjaśniło sprawy raportu ABW na temat incydentu z oddaniem strzałów podczas podróży prezydenta do Gruzji 23 listopada - ocenia BBN.
"Przebieg posiedzenia, nie może być ujawniony, jednak w opinii Szefa BBN sprawa raportu nie została wyjaśniona" - napisało BBN w przesłanym PAP we wtorek komunikacie. W ocenie BBN "wniosek zawarty w tym raporcie przedstawionym przez media ma charakter polityczny, a nie merytoryczny".

Według BBN sprawę tę powinien wyjaśnić premier. "BBN oczekuje, że odpowiedzialność za grę polityczną tym dokumentem zostanie ustalona. Wyjaśnienie tej sprawy spoczywa na Panu Prezesie Rady Ministrów" - napisano.

Zeskanowany czterostronicowy raport podpisany przez szefa ABW Krzysztofa Bondaryka pojawił się w całości w czwartek na stronie dziennik.pl ok. godziny 16. Redakcja usunęła jedynie adnotację, że dokument jest poufny oraz numer kopii dokumentu. Usunięto też nazwiska 16 oficjeli, którzy raport otrzymali.

Za najbardziej prawdopodobną wersję dokument uznaje, "że sytuacja mogła być wykreowana przez stronę gruzińską". Rzeczniczka ABW nie skomentowała publikacji. Powiedziała w czwartek tylko, że raport pozostaje poufny.

Dziennik.pl podał, że - według raportu ABW - za "wykreowaniem sytuacji" przez stronę gruzińską przemawia nagła propozycja wyjazdu do ośrodka dla uchodźców, bez przygotowań, zachowanie prezydenta Gruzji i ochrony gruzińskiej podczas incydentu oraz niezgodne z zasadami działań ochronnych wyprzedzenie kolumny specjalnej przez samochód, w którym jechali dziennikarze.

W raporcie tym zwrócono również uwagę, że prezydent Gruzji, przeciw któremu w jego kraju umacnia się opozycja, chciał zademonstrować Lechowi Kaczyńskiemu, że Rosja nie realizuje programu pokojowego.

W czwartek rząd ujawnił informację dla premiera nt. niedzielnego incydentu w Gruzji przygotowaną m.in. przez sekretarza rządowego kolegium ds. specjalnych Jacka Cichockiego. Według niej, nie był to zamach na prezydentów Polski i Gruzji, a BOR nie miało czasu na odpowiednie przygotowanie wizyty prezydenta pod względem bezpieczeństwa.

Szef BBN, który chciał zwołania Kolegium w sprawie kontroli CBA dotyczącej przestrzegania przez szefa ABW wymogów ustawy o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej, otrzymał informację, że sprawa będzie przedmiotem obrad po zakończeniu kontroli CBA. "Tym samym przedstawiciel premiera uznał, że kontrola CBA jest zasadna i odbywa się zgodnie z prawem" - ocenia BBN w komunikacie.

CBA złożyło przed kilkoma dniami do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez szefa ABW Krzysztofa Bondaryka. Jak informował wówczas Temistokles Brodowski z CBA, przestępstwo miałoby polegać na niedopełnieniu obowiązków i działaniu na szkodę interesu publicznego, poprzez celowe oraz świadome utrudnianie prawidłowego przebiegu toczącego się postępowania kontrolnego. Za ten czyn grozi do trzech lat więzienia.

Cała sprawa ma związek z kontrolą oświadczeń majątkowych w okresie 2007-2008. W tej sprawie szef ABW złożył zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga dotyczące przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy CBA.

Prokuratura jednak nie stwierdziła, by doszło do złamania prawa. Zapadła decyzja o odmowie wszczęcia śledztwa, która się uprawomocniła, bo sąd odrzucił zażalenie ABW.

"Gazeta Wyborcza" napisała w ubiegłą środę, że zawiadomienie szefa CBA to kolejna odsłona konfliktu między Mariuszem Kamińskim a Bondarykiem. Według gazety, szef CBA od kilku miesięcy domaga się od Bondaryka ujawnienia treści kontraktu menedżerskiego, który szef ABW miał podpisany z telefonią komórkową Era. Właśnie w tej firmie, do czasu objęcia funkcji w ABW, był on dyrektorem. Bondaryk już wcześniej zaprzeczał, by ukrywał swoje dochody, podkreślał też, że "współpracował z organem kontrolnym w ramach obowiązującego prawa".

Do czasu nadania tej depeszy nie udało się skontaktować z urzędnikami kancelarii premiera, zajmującymi się sprawami, których dotyczy komunikat BBN.

pap, keb