Protest w IPiN trwa od ponad tygodnia. Początkowo pielęgniarki brały urlopy na żądanie. Domagają się podwyżek płac, które - jak mówią - były elementem porozumienia podpisanego z dyrekcją. Jeżeli postulaty nie zostaną spełnione, kilkadziesiąt głodujących od wtorku pielęgniarek ma przestać przyjmować płyny.
"Pani dyrektor zaproponowała 280 zł brutto w formie premii dodawanej do pensji, panie nie przyjęły tej propozycji. Nie będzie dalszych negocjacji, jeżeli nadal będzie trwał protest głodowy. Pacjenci mają zabezpieczoną opiekę, nie ma mowy o ewakuacji" - podkreśliła Meder.
Z kolei przewodnicząca zakładowej organizacji związkowej Teresa Kolado powiedziała, że pielęgniarki nie przerwą głodówki. "Koleżanki są zdeterminowane, będę głodowały dopóki nie zabiorą ich karetki" - dodała.
"Chcemy minimum 300 zł brutto podwyżki zasadniczej pensji. Dyrekcja zaproponowała nam 280 zł brutto, ale nie w formie podwyżki a dodatku. To oznaczałoby, że netto otrzymywałybyśmy tylko 190 zł, na to się nie zgadzamy" - mówiła w czwartek Kolado.
ND, PAP