Borkowski zdymisjonowany

Borkowski zdymisjonowany

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych Leszek Borkowski został zdymisjonowany, ponieważ wszczęto wobec niego śledztwo - poinformował wiceminister zdrowia Marek Twardowski.
Jak dodał na konferencji prasowej wiceminister, śledztwo wszczęto w sprawie przyjęcia korzyści majątkowej w związku z pełnieniem funkcji publicznej. Podkreślił, że resort nie zna szczegółów sprawy. Zaznaczył przy tym, że prezes tak ważnego urzędu, podejmującego decyzje rzutujące na działanie wielu koncernów farmakologicznych w Polsce oraz na bezpieczeństwo zdrowotne obywateli, powinien być poza wszelkim podejrzeniem.

Według piątkowego "Dziennika" dymisja Borkowskiego ma związek z odmową zarejestrowania leku francuskiej firmy Servier. Gazeta napisała, że w tej sprawie interweniowało Ministerstwo Gospodarki, sprawą miał interesować się wiceminister Marcin Korolec. Według "Dziennika" Borkowski podejrzewał, że okoliczności starań o rejestrację leku mogą mieć charakter korupcyjny, w styczniu sugerował ABW, że francuski koncern mógł nielegalnie finansować PSL. Gazeta napisała, że ABW bada sprawę od kilku tygodni.

W piątek dyrektor generalny Servier Matthieu Accolas poinformował, że firma zainicjowała spór arbitrażowy z państwem polskim, które oskarża o dyskryminację w związku z odmową przedłużenia rejestracji leku Detralex (stosowanego w przewlekłej niewydolności krążenia żylnego w nogach). W ocenie firmy faworyzowany był inny lek, bezpośrednio z nim konkurujący. Firma zarzuca, że "został on wprowadzony na polski rynek bez wymaganych prawem badań".

Twardowski podkreślił, że dymisja prezesa nie była związana z rejestracją jakiegokolwiek leku.

Borkowski powiedział w piątek wieczorem w TVN24, że "nic nie wie o żadnym śledztwie". (...) Nikt ze mną nigdy nie rozmawiał o tej sprawie, nikt mnie nie przesłuchiwał, nikt nie zadawał mi żadnych pytań, nikt też nie stawiał mi żadnych zarzutów. Nigdy nie przyjąłem korzyści majątkowej" - powiedział. Wyjaśnił, że gdy "pojawiły się problemy", zgodnie z poleceniem swoich przełożonych, czyli wiceministrów Twardowskiego i Jakuba Szulca, zawiadomił o tym ABW, ale - jak zaznaczył - nie było to przesłuchanie.

Sugestie "Dziennika" wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak uznał za niepoważne. "Zdumiewa mnie, że o gazeta o tak wysokich aspiracjach tak nierzetelnie przekazuje informacje" - powiedział w piątek dziennikarzom Pawlak.

"Sprawy, które dotyczyły polityki lekowej, rejestracji leków były zgodnie z właściwością przekazywane do MZ i nie ma tu żadnego pola do konfabulacji" - powiedział wicepremier. Dodał, że MG jest rzecznikiem przedsiębiorców, będzie rzecznikiem wszystkich tych, którzy występują wobec urzędów o różnego rodzaju koncesje i inne urzędowe poświadczenia.

Korolec zaprzeczył, jakoby lobbował za rejestracją jakiegokolwiek leku. "Wydaje mi się, że to jest fantazja (dziennikarska)" - dodał, odnosząc się do artykułu "Dziennika".

Wiceminister Twardowski wyjaśnił, że prawo UE zobowiązywało nas do harmonizacji dokumentacji leków, czyli dostosowania jej do wymogów unijnych, do końca 2008 roku. W związku z tym wydano ok. 7 tys. decyzji pozytywnych i 177 odmownych. Od decyzji odmownej można się było odwołać. Każda z nich - jak zapewnił Twardowski - była szczegółowo analizowana przez ekspertów.

Zaznaczył, że UE ściśle określa procedury harmonizacji i wymogi, jakie musi spełnić lek. Dodał, że decyzje odmowne nie zamykają firmom farmaceutycznym drogi na polski rynek, muszą dostarczyć "dowody naukowe, które przekonają, że lek jest skuteczny i bezpieczny" i w każdej chwili mogą ubiegać się o ponowną rejestrację. "Ta droga jest zawsze otwarta, staramy się, żeby wnioski rozpatrywano terminowo" - dodał.

Poinformował, że w przypadku firmy Servier wydano trzy decyzje odmowne, przy czym odmówiono m.in. zharmonizowania leku, który został skreślony z listy leków w kraju producenta jako nieskuteczny. Natomiast w leku Detralex wykryto zanieczyszczenia, czyli substancje wobec których nie wiadomo, czy mają dla organizmu działanie szkodliwe, obojętne, czy lecznicze. Twardowski podkreślił, że Borkowski zwracał się do firmy z pytaniem w tej sprawie, ale nie uzyskał odpowiedzi.

Dodał, że kilka dni temu w MZ odbyło się spotkanie z przedstawicielami firmy Servier. Na prośbę ambasady francuskiej uczestniczył w nim jej pracownik w charakterze obserwatora. Zgodnie z obowiązującymi w takich przypadkach procedurami jego przebieg był rejestrowany. "Zadeklarowaliśmy, że jeżeli firma Servier uważa, że ma produkt dobry, to może go zarejestrować, jeśli przekaże odpowiednią dokumentację. (...) Firma nie skorzystała, powiedziała, że w tej sytuacji zwróci się z prośbą o interwencję do premiera wobec mnie w tej sprawie" - powiedział Twardowski.

Wyjaśnił, że choć w Polsce polityką lekową zajmuje się resort zdrowia, w niektórych państwach kwestie z tym związane podlegają także ministerstwu gospodarki, dlatego zdarza się, że zapytania z innych krajów w sprawie leków kierowane są do tego resortu.

W komunikacie opublikowanym przez resort gospodarki czytamy, że od połowy 2008 r. wiele firm oraz stowarzyszeń zwracało się do MG z prośbą o zaangażowanie się resortu w przyspieszenie procesu harmonizacji dokumentacji leków. Przedsiębiorstwa obawiały się, że wydłużające się procedury mogą zagrozić ich funkcjonowaniu na polskim rynku.

"W każdym z tych przypadków MG zwracało się do MZ z prośbą o stanowisko. Taka sama procedura obowiązywała w przypadku firmy Servier" - podkreślono w komunikacie.

MG wyjaśniło, że na początku roku wysłało pismo do MZ z prośbą o przedstawienie aktualnej sytuacji firmy Servier w Polsce, co wynikało z potrzeby przygotowania rozmów wiceministrów gospodarki Polski i Francji, planowanych w lutym 2009 r.

"Zgodnie z rutynową procedurą przygotowywania wizyt, z Ambasady Francuskiej MG uzyskało informację, że strona francuska może poruszyć kwestie inwestycji francuskiego przemysłu farmaceutycznego w Polsce, w tym cofnięcia z końcem roku decyzji harmonizacyjnej leków firmy Servier, zatrudniającej w Polsce ok. 900 osób. Ostatecznie, do omawiania ww. kwestii w trakcie wizyty we Francji nie doszło" - czytamy w komunikacie.

Przedstawiciele firmy Servier podczas konferencji prasowej w Warszawie podkreślali, że mają nadzieję na polubowne rozwiązanie sporu w sprawie leku. Jeżeli do tego nie dojdzie, zgodnie z polsko-francuską umową bilateralną sprawą zajmie się Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy.

W oświadczeniu przesłanym napisano, że Urząd Rejestracji Leków i Produktów Leczniczych odmówił rejestracji leku po 16 latach jego obecności na rynku. Zaznaczono, że Polska jest jedynym ze 109 krajów, które odmówiły rejestracji leku Detralex.

Firma napisała, że "nic jej nie wiadomo o przyczynach zwolnienia prezesa Urzędu Rejestracji Leków i Produktów Leczniczych". Zaznaczyła też, że "nie ma nic wspólnego z działalnością i finansowaniem partii politycznych w Polsce".

Rzeczniczka ABW mjr Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska, pytana przez, nie komentuje sprawy. Nie odniosła się także do doniesień "Dziennika".

Śledztwo w sprawie Borkowskiego prowadzi Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga.

pap, keb

Kartka dla Waldka – blogerzy komentują aferę Pawlaka