Kurtyka: szef krakowskiego IPN powinien przyjrzeć się dokonaniom Zyzaka

Kurtyka: szef krakowskiego IPN powinien przyjrzeć się dokonaniom Zyzaka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dyrektor krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej powinien przyjrzeć się dokonaniom Pawła Zyzaka - ocenił prezes IPN Janusz Kurtyka. Zastrzegł przy tym, że nie będzie podpowiadał dyrektorowi Markowi Lasocie decyzji personalnych w stosunku do autora biograficznej pracy nt. Lecha Wałęsy.

Publikacja 24-letniego pracownika IPN "Lech Wałęsa. Idea i historia" wzbudziła duże kontrowersje. Autor napisał w niej m.in., że b. przywódca Solidarności był agentem SB i w czasach młodości miał nieślubne dziecko. W  odpowiedzi na tę publikację b. prezydent zapowiedział, że jeśli instytucje państwowe ostatecznie nie wyjaśnią zarzutów o jego agenturalne związki z SB zrezygnuje z udziału w uroczystościach rocznicowych, odda nagrody, a nawet wyjedzie z kraju.

Zyzak od października 2008 r. pracuje w IPN. Jest zatrudnionym na czas bezpłatnego urlopu innego pracownika - termin zatrudnienia upływa w kwietniu.

Kurtyka pytany w RMF FM o cytaty z książki nt. Wałęsy m.in. "sikał do  kropielnicy" i "był nożownikiem z kompleksem Edypa" stwierdził, że "są to  stwierdzenia, które w pracy historycznej nie powinny mieć miejsca".

Zaznaczył jednak, że on sam tej pracy nie czytał i jak sądzi nie znał jej również szef krakowskiego oddziału IPN Marek Lasota, gdy podejmował decyzję o  zatrudnieniu Zyzaka. Kurtyka zapowiedział, że poprosi Lasotę, by "zweryfikował czy te publikacje są prawdą".

Kurtyka powtórzył, że Zyzak napisał książkę o Wałęsie zanim trafił do IPN, a  gdy był przyjmowany "jego twórczość nie była znana".

Kurtyka podkreślił przy tym, że "pan Lech Wałęsa, przywódca naszego narodowego marszu do wolności - co do tego nie ma najmniejszej wątpliwości -  powinien wiedzieć, że jest wielką postacią historyczną i nie ucieknie przed publikacjami czasami bardzo niesprawiedliwymi, które będą go osobiście denerwowały".

"Po prostu taki jest los wybitnych jednostek historycznych niezależnie od  tego czy tego typu publikacje będą im odpowiadały, czy nie. Chociaż jeszcze raz powtarzam - to nie jest publikacja IPN i ani złotówka polskiego podatnika nie  została na nią wydana" - podkreślił.

Kurtyka odniósł się też do poniedziałkowej wypowiedzi premiera Donalda Tuska, który powiedział m.in., że IPN "ma szansę przetrwać tylko pod warunkiem, że  będzie instytucją ideologicznie i politycznie neutralną".

"Myślę, że pan premier bardzo, bardzo się zagalopował, bowiem IPN przecież nie ma nic wspólnego z tą książką. Nie bardzo rozumiem czy my mamy odpowiadać za  wszystkie publikacje z historii najnowszej?" - powiedział Kurtyka.

"IPN na pewno nie będzie swego rodzaju oficerem politycznym, który będzie realizował oczekiwania jakiejkolwiek partii politycznej" - dodał.

"Wczoraj pan poseł Waldy Dzikowski sugerował, że IPN powinien realizować oczekiwania polityków, ale ja myślę, że misja Instytutu zakreślona przez parlament jest tego rodzaju i zabezpieczenia dla prezesa są tego rodzaju, że on wie, iż powinien być niezależny i na pewno oczekiwań polityków realizował nie  będzie" - powiedział prezes IPN.

Kurtyka za groteskowe uznał sugestie, że w związku z książką Zyzaka powinien zrezygnować z kierowania Instytutem.

"Myślę, że IPN działa tak, jak powinna działać instytucja wolnego państwa oparta na wolności słowa, na przekonaniu o tym, że powinniśmy być dumni z  własnej historii oraz na przekonaniu, że trzeba dążyć do wyjaśnienia prawdy, naszej dramatycznej historii w czasach PRL-u" - powiedział.

Kurtyka poinformował też, że IPN bada oświadczenie lustracyjne ministra w  Kancelarii Prezydenta Mariusza Handzlika i "prokurator lustracyjny pewnie będzie zajmował stanowisko".

W najnowszym katalogu IPN znalazła się informacja, że Handzlik - obecnie podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta odpowiedzialny za sprawy międzynarodowe - był zarejestrowany przez SB w 1987 r. jako tajny współpracownik ps. "Piotr".

ND, PAP

Pitbul: Jak Jaruzelski został prezydentem? Sprawdź