Karnowski: złożę wniosek o umorzenie śledztwa i skargę do Trybunału w Strasburgu

Karnowski: złożę wniosek o umorzenie śledztwa i skargę do Trybunału w Strasburgu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent Sopotu Jacek Karnowski zapowiedział, że w najbliższym czasie złoży wniosek o umorzenie prowadzonego przez prokuraturę postępowania przeciwko niemu. Poinformował też, że złoży skargę na działanie prokuratury w Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu.

Na konferencji prasowej w Sopocie Karnowski powiedział, że otrzymał pismo od  gdańskiego biura Prokuratury Krajowej, w którym ta informuje, iż zarówno urządzenie nagrywające, jak i zawarty w nim nośnik zostały zniszczone. Chodzi o  zapis rozmowy, podczas której Karnowski miał złożyć korupcyjną propozycję miejscowemu biznesmenowi Sławomirowi Julke.

"Ta sprawa od początku miała za zadanie skompromitować moją osobę, miała za  zadanie pozbawić mnie możliwości bycia prezydentem Sopotu. Można się zastanowić, co by się stało, gdybym wtedy posłuchał kilku życzliwych polityków i zrezygnował z bycia prezydentem; dziś by się okazało, że nie ma oryginalnego nagrania, że  dyktafon został zniszczony" - dodał prezydent Sopotu.

Karnowski wyjaśnił, że wniosek o umorzenie śledztwa będzie dotyczył tej części dochodzenia, która opiera się na jego rozmowie z Julke.

Prezydent Sopotu dodał, że na "sposób prowadzenia całego postępowania i  dochodzenia" złoży też skargę do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. "Gdyby ktoś z państwa znalazł się na policyjnej izbie zatrzymań i dostał osiem zarzutów, a o wszystkim trąbiłaby cała Polska, nikt nie uznałby takiej skargi za  przesadę" - zaznaczył.

Zdaniem Karnowskiego, "mamy do czynienia z nienormalnym postępowaniem karnym, które opiera się na słowie osoby niewiarygodnej i która niszczy oryginalne nagranie". "To jest rzecz niewiarygodna. Nie znam procesu, który odbywałby się na podstawie przegranego nagrania" - podkreślił.

Karnowski twierdzi, że kopia nagrania jest tym samym, co kserokopia dokumentu, czyli praktycznie bezwartościowym dokumentem.

"Chciałbym zaapelować do Prokuratury Krajowej w Gdańsku, do doświadczonego prokuratora pana Zbigniewa Niemczyka, żeby jeszcze raz zważył wszystkie dowody, żeby zastanowił się, czy można stawiać wniosek o areszt tymczasowy na podstawie przegranego nagrania i na postawie doniesień niewiarygodnej osoby" - powiedział prezydent Sopotu.

"Czy pan prokurator nie mógł powiedzieć w lipcu ubiegłego roku, że nie ma  oryginalnego nośnika do nagrania? Czy nie mógł powiedzieć tym wszystkim politykom z Warszawy: +słuchajcie państwo, nie ma oryginalnego środka nagrywającego, nie ma oryginalnego nagrania. Dlaczego nie zażądał od pana Julke oryginalnego nagrania i środka nagrywającego przed zniszczeniem"? - mówił Karnowski.

Karnowski powiedział także, że nie wyklucza kolejnych zarzutów ze strony prokuratury jeszcze przed 17 maja, kiedy w Sopocie odbędzie się referendum z  inicjatywy obywatelskiego ws. odwołania go z funkcji prezydenta miasta.

Gdańskie biuro Prokuratury Krajowej zarzuciło Karnowskiemu przyjęcie korzyści majątkowych w wysokości ponad 67 tys. zł od miejscowego dilera samochodowego Włodzimierza Groblewskiego. Diler miał sprzedać prezydentowi po zaniżonej cenie (w sumie o 52,2 tys. zł) trzy auta, serwisować je za darmo (wartość usług oceniono na 13,4 tys. zł) oraz wykonać w domu Karnowskiego bezpłatnie prace remontowe warte 1,8 tys. zł.

Kolejną - zdaniem prokuratury - łapówkę w postaci wykonanych bezpłatnie usług budowlanych o wartości 2 tys. zł, Karnowski miał przyjąć od innego miejscowego przedsiębiorcy - Mariana D.

Oprócz przyjmowania łapówek prokuratura zarzuciła też Karnowskiemu, że  zażądał od trójmiejskiego biznesmena Sławomira Julkego łapówki w postaci dwóch mieszkań. Lokale miały być zapłatą dla prezydenta za pomoc w uzyskaniu w  sopockim urzędzie zgody na rozbudowę strychu w jednej z kamienic w tym mieście.

Śledczy zarzucają też Karnowskiemu, że w 2007 roku przed przetargiem na  samochody dla magistratu, złożył fałszywe oświadczenie, w którym stwierdził, że  z firmą prowadzoną przez Włodzimierza Groblewskiego nie łączą go stosunki, które mogą budzić wątpliwości co do jego bezstronności wobec tej firmy.

Za wszystkie zarzucane przez prokuraturę czyny Karnowskiemu grozi do 10 lat pozbawienia wolności.

ND, PAP