Klich: potrzebujemy szeregowych zawodowych

Klich: potrzebujemy szeregowych zawodowych

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wygospodarowane w budżecie MON ponad 105 mln zł na najpilniejsze potrzeby zostanie przekazane m.in. na wynagrodzenia żołnierzy, ochronę koszar i środki czystości - poinformował w czwartek minister obrony Bogdan Klich.

Pod koniec kwietnia szef MON podał, że przegląd wydatków w resorcie obrony pozwolił przeznaczyć ponad 100 mln zł na potrzeby pilniejsze niż planowane wcześniej.

W czwartek Klich powiedział, że wnioski z audytu, przedstawione premierowi Donaldowi Tuskowi, wicepremierowi Grzegorzowi Schetynie i szefowi doradców premiera Michałowi Boniemu, pozwoliły "około 105 mln zł przenieść na inne obszary bardzo palących potrzeb". Minister przyznał, że nie jest to kwota znacząca.

Do tych najpilniejszych wydatków MON zaliczyło zakupy opału i środków czystości dla jednostek wojskowych, ochronę koszar, wydatki na wynagrodzenia dla żołnierzy i pracowników wojska. Jak zaznaczył Klich, już wcześniej przeznaczył część pieniędzy na zakup paliwa w ilości pozwalającej na utrzymanie na właściwym poziomie szkolenia przede wszystkim w siłach powietrznych.

Wydatki obronne w bieżącym roku miały wynieść blisko 25 mld zł. Wskutek cięć budżetowych suma ta zmalała do ok. 22,5 mld zł. Z powodu zmniejszenia budżetu MON renegocjowało 24 ze 160 umów z dostawcami uzbrojenia i sprzętu.

Pytany o niedawny raport NIK, który stwierdzał, że szkoły podoficerskie kształcą za mało absolwentów, Klich przypomniał, że raport dotyczy lat 2005-08 i "tylko w niewielkim stopniu odnosi się do sytuacji bieżącej".

"Raport opisuje to, co było punktem wyjścia dla działań dwóch poprzednich rządów - fatalny stan szkolnictwa podoficerskiego w połowie dekady. Ten stan się poprawiał, to jest dorobek dwóch poprzednich ekip i obecnej" - dodał.

Wyjaśnił, że potrzeby kształcenia podoficerów "są dziś mniejsze niż kilka lat temu", dlatego w tym roku nie ma naboru cywilów do szkół podoficerskich wojsk lądowych i marynarki. "To nie znaczy, że szkoły podoficerskie zaprzestały kształcenia. One kształcą, ale tych, którzy już w wojsku byli" - podkreślił.

Zaznaczył, że "piramida, w której najmniej jest generałów, a najwięcej zawodowych szeregowych", jest dziś w przypadku polskiego wojska "trochę zniekształcona właśnie na poziomie podoficerskim - mamy więcej podoficerów niż potrzebujemy". Zapewnił, że nie planuje żadnych zwolnień żołnierzy z tego korpusu, armia musi jednak przyjmować więcej zawodowych szeregowych, "by poszerzyć podstawę tej piramidy".

pap, keb