Kulisy pościgu ABW za "śląską Alexis"

Kulisy pościgu ABW za "śląską Alexis"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Głównego świadka w sprawie tzw. afery węglowej - Barbary K., zwanej "śląską Alexis" - i jej spotkania z szefem katowickiej delegatury ABW dotyczyło przede wszystkim środowe posiedzenie sejmowej komisji śledczej badającej okoliczności śmierci Barbary Blidy.

Sejmowi śledczy przesłuchali kolejnych dwóch funkcjonariuszy ABW, którzy od wiosny 2006 roku mieli kontakt ze sprawą i prowadzili czynności z udziałem Barbary K.

Pierwszy z przesłuchiwanych funkcjonariuszy ujawnił, że wczesną wiosną 2006 roku doszło do "formalnego kontaktu" między szefem delegatury ABW w Katowicach a Barbarą K. Jak dodał, do spotkania doszło z inicjatywy K. Zaznaczył jednak, że o tym, jakimi motywami kierowała się K., prosząc o spotkanie z szefem delegatury, powie na posiedzeniu niejawnym.

W tej sprawie dopytywany przez posłów był przesłuchany bezpośrednio po pierwszym świadku jego przełożony - należący do kierownictwa wydziału operacyjnego śląskiej delegatury Agencji. "Czy będąc przełożonym funkcjonariusza, któremu K. przekazała prośbę o spotkanie z szefem delegatury, przychylił się pan do tej prośby" - pytał Marek Wójcik (PO). Świadek odpowiedział, że nie badał zasadności tej prośby, tylko ją przekazał dalej. "Każdy obywatel ma prawo, aby spotkać się z dyrektorem delegatury (...) uznałem, że nie ma powodu cenzurować dostępu dyrektora do wiedzy" -  dodał świadek.

Wójcik poprosił jednak o opinię eksperta w tej sprawie. Włodzimierz Walczak, stały ekspert komisji, ocenił, że spotkanie szefa delegatury ABW ze świadkiem w sprawie narusza kanony postępowania. "Dyrektor delegatury nie może sobie pozwolić na kontakty z dowolnymi osobami, musiał się kierować jakimś celem" - zaznaczył ekspert. Odmienne zdanie wyraził Wojciech Szarama (PiS), według którego szef delegatury miał prawo spotkać się z K., gdyż sprawa dotyczyła jednego z najbardziej złożonych śledztw, w którym były poważne zarzuty.

Wcześniej funkcjonariusz przyznał, że według jego wiedzy K. oczekiwała pomocy od ABW w przyznaniu jej statusu świadka koronnego.

Posłowie poruszyli też problem wydawania poleceń funkcjonariuszom podczas zatrzymań 25 kwietnia 2007 r. i po tragicznej śmierci Blidy. "Kto wydał polecenie funkcjonariuszowi z ekipy filmującej przed domem Blidów na wejście do środka" - pytali sejmowi śledczy. Drugi ze świadków odpowiadał, że to, kto wydawał polecenia bezpośrednio po tragicznej śmierci Blidy, "zależało od konkretnej sytuacji, stresu". "Nie odtworzę, jak to wtedy wyglądało" - zaznaczył i dodał, iż realizację nadzorował naczelnik wydziału postępowań karnych w delegaturze.

"Wszystkie polecenia, mimo pozorów chaosu, wzajemnie się uzupełniały" - zapewnił posłów przesłuchiwany oficer.

Wójcik pytał także o polecenie z listopada 2006 roku ówczesnego wiceszefa ABW Marka Wachnika skierowane do szefów delegatur dotyczące przekazywania z tygodniowym wyprzedzeniem informacji o zatrzymaniach osób publicznych. Jak wyjaśnił poseł, w piśmie Wachnika konieczność przekazywania informacji o planowanych zatrzymaniach uzasadniono m.in. usprawnieniem polityki medialnej ABW.

Pierwszy z przesłuchanych świadków potwierdził, że w sprawie afery węglowej sporządził na polecenie przełożonych "co najmniej dwa razy taką informację", ponieważ zmieniał się termin realizacji.

Świadek dodał, że nie wie, czy informacja do centrali ABW o planowanych zatrzymaniach była przekazywana za wiedzą prokuratury.

Z kolei według Szaramy polecenie Wachnika było uzasadnione. "Czy ABW może być nieprzygotowana do skomentowania zatrzymania osoby publicznej" - zaznaczał.

Wcześniej, przed rozpoczęciem przesłuchań, Szarama zaapelował o nieużywanie komisji do walki politycznej. Jednocześnie oświadczył w imieniu Beaty Kempy (PiS), że zawiesza ona swój udział w komisji do czasu wyborów do PE i zakończenia kampanii. Przewodniczący Ryszard Kalisz (Lewica) odpowiedział, że komisją kieruje "w sposób w pełni obiektywny", a wszystkie jego wypowiedzi oparte są na materiale dowodowym.

Po przesłuchaniu świadków Kalisz zapowiedział, że złoży wniosek w sprawie przesłuchania przez komisję śledczą b. prokuratora Jacka Krawczyka i prokuratora Jarosława Wilczyńskiego. Komisja ma się zająć wnioskiem na czwartkowym posiedzeniu.

Przesłuchania Krawczyka i Wilczyńskiego mają dotyczyć okoliczności sporządzenia postanowienia z marca 2006 r. o wszczęciu śledztwa wobec Blidy. Poparcie takiego wniosku zapowiedział już w rozmowie z PAP Marek Wójcik (PO).

Krawczyk, pierwszy prokurator prowadzący śledztwo dotyczące afery węglowej, miał zeznać, że jego podpis na postanowieniu z marca 2006 r. o wszczęciu śledztwa jest podrobiony. Do podpisania postanowienia przyznał się inny katowicki prokurator Jarosław Wilczyński. Warszawska prokuratura okręgowa badająca m.in. tę sprawę ostatnio po raz kolejny przesłuchała obu prokuratorów i uznała, że między świadkami nie było sprzeczności.

Kolejnych trzech funkcjonariuszy ABW sejmowa komisja planuje przesłuchać w czwartek.

Katowicka prokuratura chciała postawić Blidzie zarzuty w śledztwie dotyczącym tzw. afery węglowej. Blida miała być podejrzana o pośredniczenie w przekazaniu łapówki szefowi Rudzkiej Spółki Węglowej Zbigniewowi B. Pieniądze miały pochodzić od Barbary K., zwanej w prasie "śląską Alexis". W zamian firma "Alexis" miała uzyskać umorzenie odsetek od należności względem RSW. Do tego jednak, jak wykazało śledztwo, nigdy nie doszło.

pap, keb