Jak podała Państwowa Komisja Wyborcza, w niedzielnych wyborach do godz. 12 zagłosowało 6,65 proc. uprawnionych.
"Miejmy nadzieję, że jeszcze wielu Polaków przyjedzie z działek, wróci z kolacji, wróci od rodziny i pójdą zagłosować" - powiedział marszałek, przypominając, że lokale wyborcze będą otwarte do godz. 22.00.
Pytany, czy kampania wyborcza, w której więcej mówiło się o sprawach krajowych, mogła pomóc frekwencji, marszałek powiedział: "Kto chciał, mógł chodzić na spotkania, czytać artykuły dotyczące merytorycznej strony funkcjonowania Unii Europejskiej. Kto nie chciał tego nie zrobił".
"Jest to problem ogólnoeuropejski - słabego poczucia bezpośredniego związku między wrzuceniem kartki w eurowyborach a własną sytuacją" - uważa Komorowski.
Jak przypomniał, pięć lat temu Polacy bardzo przeżywali perspektywę wejścia naszego kraju UE, a obecnie - jak mówił - "już jesteśmy i działa to trochę na zasadzie, wszystko już jest załatwione".
"Rolą polityków jest namawianie, aby jak największa liczba Polaków chciała skorzystać z przysługującego im prawa uczestniczenia w demokratycznych wyborach" - powiedział Komorowski.pap, keb