Prokurator nie pamięta sprawy Olewnika

Prokurator nie pamięta sprawy Olewnika

Dodano:   /  Zmieniono: 
Moja pamięć tak daleko nie sięga - w ten sposób Zygmunt Kapusta, były Prokurator Apelacyjny w Warszawie, odpowiedział na pytanie sejmowej komisji śledczej badającej sprawę morderstwa Krzysztofa Olewnika o to, co zrobił, gdy 30 listopada 2001 r., trzy dni po porwaniu, o sprawie powiadomiła go prokuratura z Płocka.
50-letni Zygmunt Kapusta, który trzy lata temu przeszedł w stan spoczynku, oświadczył, że nie pamięta sprawy Olewnika i w odpowiedzi na szczegółowe pytania odsyłał do akt śledztwa. Dodał, że osobiście nigdy nie czytał akt tej sprawy Olewnika. Pamiętał jedynie, że "skandalem" była sytuacja w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Śródmieście, która prowadziła śledztwo ws. zaginięcia radiowozu z aktami sprawy. - Tam było 220 zaginionych postępowań - mówił.


Pech czy coś więcej?

Kapusta ocenił, że na poszczególnych etapach prowadzenia sprawy porwania Krzysztofa Olewnika poziom merytoryczny pracy był nienajlepszy, a postępowanie od początku nie trafiło na zdecydowanego prokuratora referenta. Wiceprzewodniczący komisji Zbigniew Wassermann z PiS skomentował, że sprawa na takiego referenta trafiła, tylko "referent nie miał szczęścia do jej kontynuowania". Odniósł się w ten sposób do awansowania jednej z prokurator - Elżbiety Gielo - z warszawskiej prokuratury okręgowej po miesiącu prowadzenia śledztwa. - Czy ta sprawa rzeczywiście miała takiego pecha, że co decyzja, to fatalna, czy sytuacja jest inna? - pytał poseł. Kapusta odpowiedział, że na sposób prowadzenia postępowania złożyło się kilka czynników i zaznaczył, że "pechem by tego nie nazywał".

Wasserman kontra Kapusta

Jeszcze przed rozpoczęciem przesłuchania Kapusty doszło do kilku spięć słownych między prokuratorem a Wassermannem, który przekonywał, że Kapusta powinien pamiętać tę bulwersującą i medialną sprawę. - Tak można powiedzieć po ośmiu latach. Ta sprawa dotyka przede wszystkim rodziny zmarłego. Ja nie mam tu nic do ukrycia. Pan wie, że mój związek z tą sprawą jest żaden - odpowiedział przesłuchiwany. 

PAP, arb