Lobbysta czy urzędnik?

Lobbysta czy urzędnik?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Osoby znające dr Janusza Kochanowskiego nie tylko z racji sprawowanej funkcji, twierdzą, że jest to człowiek ciekawy, inteligentny, dowcipny, ale i ambitny, wręcz próżny. Dość ścisłe ramy jego urzędu, Rzecznika Praw Obywatelskich, i praktyka jego sprawowania przez poprzedników (osoby z większym, niż Kochanowski dorobkiem naukowym i prestiżem) są dla niego chyba ciężarem.
Rzecznik dał się poznać jako człowiek traktujący i swoje obowiązki i prawa obywatelskie dosyć wybiórczo. Ma oczywiście pełne prawo do prezentowania swoich poglądów, odrębnych od zadań swego mandatu, co czynił wielokrotnie. Ma prawo również do autonomicznych decyzji w ramach swego niezawisłego urzędu. Nie ma jednak prawa do robienia rzeczy, jako urzędnik państwa, który ma stać na straży swobód obywatelskich, niegodnych urzędnika państwa polskiego – a przede wszystkim – urzędnika stojącego na straży prawa.

Wczoraj Kochanowski skierował  prokuratury (po 18. dniach odgrażania się, że to zrobi) zawiadomienie  o podejrzeniu dokonania przestępstwa przez minister zdrowia Ewę Kopacz. Nie  dotyczy to jednak głównie tego, że nie ma w aptekach szczepionek przeciwko nowej grypie A/H1N1, ale że Ministerstwo Zdrowia nie ma  planu walki z epidemią grypy. Wydaje się, że tego rodzaju sformułowany zarzut jest strzałem w stopę, bo trudno sobie wyobrażać, aby ministerstwo nie miało planu działań w sytuacjach kryzysowych, jak również aby inne instytucje nie działały zgodnie z procedurami.

Kochanowski w swoim zawiadomieniu powołuje się na badania i statystyki WHO dotyczące zachorowań i zgonów na nowy szczep grypy, także na wyniki  Głównego Inspektora Sanitarnego dotyczące Polski, ale za to nie podaje statystyk śmierci wobec zachorowań. A jest ona mniejsza, niż w przypadku tradycyjnych epidemii każdego roku. Do tego, jak podaje również GIS, wszystkie z dotychczasowych zmarłych 24.  osób z wirusem A/H1N1 miały inne poważne dolegliwości, często choroby wieloletnie, osłabiające odporność organizmu.

Wydaje się, że Janusz Kochanowski, ewidentnie zlekceważony przez Ewę Kopacz, postanowił się odgryźć, wykorzystując do tego prokuraturę. Jednak w ten sposób postępując, wpisał się – zapewne świadomie – w scenariusz medialnej histerii antygrypowej, rozbudzonej ewidentnie przez działania lobbingowe firm farmaceutycznych.

Firmy farmaceutyczne robiły wszystko – także przez WHO, i międzynarodowe organizacje lekarzy, aby zmusić rządy do zakupu szczepionki na nową grypę, jednocześnie blokują jej sprzedaż rynkową. Sprzedano ich dziesiątki milionów – zaszczepiono tylko kilkanaście milionów ludzi. I w dalszym ciągu koncerny farmaceutyczne nie chcą wziąć na siebie odpowiedzialności za uboczne efekty działania szczepionek.
 
Jest oczywiście jasne, że działania ministerstwa wynikają z tak zwanej „krótkiej kołdry". Gdyby resort, posiłkując się rezerwami specjalnymi, dokonał we wrześniu, czy październiku zakupu interwencyjnego szczepionek, mogłoby zabraknąć środków na zakupy leków innych – takich ratujących i podtrzymujących życie. Niestety, jest to wybór, którego każdy minister musi dokonywać – niezależnie, czy mamy do czynienie z krajem biednym, czy bogatym.

Ewidentnie widać, że koncerny farmaceutyczne, działając w zmowie kartelowej i wpływając na rządy państw, za pomocą WHO, napędzają histerię grypową. Ewa Kopacz nie poddała się temu – z korzyścią dla budżetu, ale głównie z korzyścią dla tych chorych, którym pomoc jest niezbędna teraz i już.

Janusz Kochanowski wielokrotnie w ciągu ostatnich dwóch lat działał jak typowy polityk opozycyjny, a nie rzecznik praw obywateli. Wybiórczo i medialnie, z rozgłosem dla swojej osoby – z dość miernym skutkiem dla spraw obywateli. Szkoda, bo stanowisko i zadania ombudsmana są w demokratycznym porządku państwa bardzo ważne.