Polscy ratownicy już na Haiti

Polscy ratownicy już na Haiti

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polscy ratownicy, którzy mają nieść pomoc poszkodowanym w wyniku trzęsienia ziemi na Haiti, przekroczyli już granicę Dominikany z Haiti, do stolicy Port-au-Prince pozostało im około 60 kilometrów - poinformował rzecznik Państwowej Straży Pożarnej Paweł Frątczak.
W ocenie Frątczaka dojazd na miejsce zajmie polskiej grupie jeszcze co najmniej trzy godziny. Jak poinformował, kolumna samochodów, do której dołączyły dwa autobusy z ratownikami amerykańskimi, porusza się powoli, niekiedy z prędkością 20 km/h.

Zniszczone drogi
Już wcześniej Frątczak mówił, że droga, którą polska ekipa ratownicza zmierza ze stolicy Dominikany Santo Domingo do Port-au-Prince jest słabo przejezdna ze względu na zniszczoną infrastrukturę i duże natężenie ruchu, ponadto w niektórych punktach istnieje niebezpieczeństwo osunięć ziemi. "W podobnej sytuacji jest kilka innych grup ratowniczych z innych krajów" - powiedział Frątczak. Jak zapewnił, sytuacja jest na bieżąco monitorowana.

Po przyjeździe do stolicy Haiti, jak powiedział rzecznik, ratownicy zgłoszą się do ośrodka koordynującego akcję ratowniczą, który znajduje się na lotnisku. Tam zostanie im przydzielony konkretny obszar prowadzenia akcji ratowniczej. "Grupa natychmiast przystąpi do akcji" - dodał rzecznik.

"Wszyscy ratownicy czują się dobrze i są bezpieczni" - zapewnił Frątczak. Powiedział też, iż ochronę grupy stanowią m.in. funkcjonariusze BOR, którzy także są przygotowani do prowadzenia akcji ratunkowej.

Rzecznik dodał, że w rejonie trzęsienia ziemi w dalszym ciągu potrzebna jest pomoc ratownicza. Jak wyjaśnił, biorąc pod uwagę wysoką temperaturę i rodzaj budownictwa - pod gruzami wciąż mogą znajdować się żywi ludzie. Dodał, że kolejne z przybywających ekip wymieniają wyczerpane grupy ratownicze, które już pracują na miejscu tragedii.

Frątczak powiedział także, iż odnośnie sytuacji na Haiti na bieżąco trwa wymiana informacji między Krajowym Centrum Koordynacji Ratownictwa i Ochrony Ludności PSP w Warszawie i Centrum Monitoringu i Informacji UE w Brukseli.

Specjalny samolot z grupą 54 strażaków z Nowego Sącza, Warszawy, Gdańska, Łodzi i Poznania, który wystartował z wojskowego lotniska w Warszawie w piątek w południe, po 15 godzinach lotu dotarł do stolicy Dominikany Santo Domingo.

Mają wszystko do poszukiwania ludzi pod gruzami
Strażacy wyposażeni są w specjalistyczny sprzęt ratowniczy do poszukiwania i uwalniania osób uwięzionych pod gruzami. Są to geofony, kamery wziernikowe i termowizyjne oraz sprzęt mechaniczny i hydrauliczny do odgruzowywania ofiar. Ratownicy mają ze sobą także 10 psów wyszkolonych w poszukiwaniu żywych osób pod gruzami.

"Ratownicy posiadają także sprzęt łączności satelitarnej, prowiant i zaplecze, zapewniające pełną samowystarczalność w zakresie logistycznym do działań zaplanowanych na 6-7 dni" - mówił w piątek Frątczak.

Ciężka Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza (GPR) Państwowej Straży Pożarnej jako jedna z 11 grup na świecie posiada certyfikat ONZ. Uzyskanie go jest potwierdzeniem wysokiego poziomu wyszkolenia i wyposażenia.

Polską grupę z certyfikatem ONZ tworzą strażacy służący w pięciu krajowych GPR-ach, które są kierowane przede wszystkim do działań w strefach trzęsień ziemi i katastrof budowlanych. Uzyskanie certyfikatu sprawia, że ONZ ma pewność, iż są one technicznie i logistycznie przygotowane do niesienia pomocy w każdym zakątku świata.

We wtorek Haiti nawiedziło trzęsienie ziemi o sile 7 lub 7,3 st. (agencje podają różne informacje). To najsilniejszy wstrząs w tym regionie od ponad 200 lat. Centrum stolicy, Port-au-Prince, jest zniszczone.

WHO oraz Panamerykańska Organizacja Zdrowia (PAHO) "szacują, że liczba ofiar śmiertelnych wynosi od 40 do 50 tysięcy" - napisało Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA).

Szacunki te potwierdzają najnowsze dane podane przez władze Haiti, według których we wtorkowym trzęsieniu ziemi zginęło 50 tys. osób, 250 tys. odniosło obrażenia, a 1,5 mln zostało pozbawionych dachu nad głową.

Wcześniej minister spraw wewnętrznych Haiti Paul Antoine Bien-Aime mówił, że liczba ofiar śmiertelnych może sięgać nawet 200 tys.

pap, em