Tusk: Sikorski i Komorowski nie muszą iść na urlop

Tusk: Sikorski i Komorowski nie muszą iść na urlop

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wprost 
Ani minister spraw zagranicznych, ani marszałek Sejmu nie zaniedbują swoich obowiązków w związku z prawyborami w PO, uważa premier Donald Tusk, zapytany czy jego zdaniem Radosław Sikorski i Bronisław Komorowski powinni wziąć urlop na czas trwania kampanii, czego domaga się opozycja.
"Będę oczekiwał oczywiście od ministra Sikorskiego, który jest moim podwładnym, pracy tak samo ciężkiej, intensywnej, także w trakcie kampanii, jak i prawyborów. Jeśli chodzi o prawybory nie odczuwam w najmniejszym stopniu, tego żeby minister Sikorski zaniedbywał jakiekolwiek obowiązki. Nie sądzę, żeby także Komorowski - choć nie jestem od recenzji parlamentu - człowiek bardzo odpowiedzialny, żeby jego główne zajęcie na tym ucierpiało" - podkreślił szef rządu.

Jak dodał, jeden z nich (ten kto wygra prawybory w PO) "będzie musiał sam odpowiedzieć na pytanie, czy kampania prezydencka pozwoli mu równocześnie funkcjonować w pracy, czy też nie".

"Zakładam, że jeśli chodzi o marszałka Sejmu nie będzie takiej potrzeby (rezygnacji z tej funkcji). Prezydium Sejmu jest dość liczne. Nikt nie formułuje oczekiwania pod adresem urzędującego prezydenta, by na czas kampanii przestał być prezydentem, tak że nie sądzę, żeby ktoś rozsądny żądał tego od marszałka Sejmu. W przypadku ministra będę z nim jeszcze rozmawiał. Jeśli wygra (prawybory) minister Sikorski, to poważnie porozmawiamy, czy kampania (prezydencka) będzie do pogodzenia z pracą" - oświadczył Tusk.

Sikorski nie dostanie "żółtej kartki" za Cordobę

Premier uważa też, że Sikorski nie powinien dostać "żółtej kartki" za nieobecność na nieformalnym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych UE, które zakończyło się w sobotę w Cordobie. Sikorski w sobotę wraz z Komorowskim uczestniczył w spotkaniu Stowarzyszenia Młodzi Demokraci w Katowicach. Oburzona jego nieobecnością w Hiszpanii jest opozycja - SLD i PiS.

"Trudno się spodziewać, czegoś innego po konkurencji politycznej. Nie mówię tego złośliwie, każdy konkurent polityczny starałby się wykorzystać taką sytuację i tak samo zrobił PiS, wobec ministra Sikorskiego. Ale ilość spotkań, jakie odbywamy w UE, jest tak duża, że często korzystamy ze swoich zastępców, czy przedstawicieli. Także w tym przypadku nie widziałem i nie widzę żadnego uszczerbku dla polskiego interesu" - podkreślił premier.

"Polska nie traciła na tym ani jednego euro, ani nic z reputacji i prestiżu. Gdyby było inaczej, ta kartka nie byłaby żółta" - oświadczył Tusk.

PAP, im