Ksiądz Sowa: ksiądz mówiąc o polityce jest obywatelem, a nie księdzem

Ksiądz Sowa: ksiądz mówiąc o polityce jest obywatelem, a nie księdzem

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Nikt nie ma pretensji, kiedy ksiądz idzie w dniu wyborów i zakreśla tego czy innego kandydata - to jest bycie obywatelem. Trochę gorzej, jak ktoś chce zbudować rzeczywistość ziemską według przepisu, który wydaje mu się, że jest słuszny - komentuje polityczną aktywność księży dyrektor telewizji Religia TV ks. Kazimierz Sowa.
Dyrektorowi stacji Religia TV nie podoba się, że pięciu księży wykładowców Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II otwarcie wsparło komitet popierający Jarosława Kaczyńskiego. Ich działalność spotkała się również z krytyką władz uczelni. Ks. Sowa zadeklarował, że sam zagłosuje na Bronisława Komorowskiego, ale mówi to jako obywatel, a nie ksiądz.

Zdaniem księdza Sowy kościół powinien być apolityczny. Ksiądz zwrócił również uwagę, że nie zawsze poparcie Kościoła przekłada się na sukces danej opcji politycznej. - Udzielenie poparcia prawicy w 1993 roku skończyło się wielką porażką i wygraną lewicy. Pamiętam, że dla wielu księży to był szok: jak to, ludzie nas nie słuchają? – wspominał ksiądz.

Zdaniem historyka prof. Tadeusza Cegielskiego i archeolog prof. Elżbiety Jastrzębowskiej angażowanie się duchownych w politykę może zaszkodzi kościołowi. W ekstremalnej sytuacji Kościół może przez to nawet zacząć tracić wiernych.

j. cz / tok fm