Biologiczny strach (aktl.)

Biologiczny strach (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Do 12 zwiększyła się liczba osób zarażonych wąglikiem w USA. W Polsce nie potwierdzono dotychczas zachorowań spowodowanych użyciem tej bakterii.
Minister obrony, Bronisław Komorowski powiedział, że nie ma także sygnałów o zagrożeniu kraju w związku z atakami na Afganistan. Nie sądzi także, by była "potrzeba wprowadzenia dodatkowych ograniczeń w normalnym funkcjonowaniu państwa i jego struktur".
"Wszystkie dostępne środki zostały użyte lub sprawdzone. Jeśli pojawią się jakiekolwiek sygnały o tym, że trzeba zwiększyć środki ostrożności, to zostaną zwiększone" - zapewnił.
Wąglikiem próbowano otruć Toma Daschlego, lidera demokratycznej większości w Senacie USA. Badania wykazały, że przesyłka, która przyszła do biura lidera demokratycznej większości w Senacie USA, Toma Daschlego, zawierała bakterie wąglika - potwierdziła policja na Kapitolu.
Pracownikom z biura Daschlego, którzy mieli kontakt z przesyłką, podano antybiotyki.
Strach przed atakami bioterroryzmu ogarnął cały świat, w tym Polskę. W gdańskim ośrodku TVP odebrano list zawierający biały proszek nieznanego pochodzenia. Kontakt z podejrzaną substancją miała sekretarka szefa ośrodka.

Budynek telewizji otoczyła policja, w środku są służby sanitarno - epidemiologiczne. Substancja jest badana - sekretarkę skierowano do szpitala. Oprócz niej na obserwacji w szpitalu znajdzie się jeszcze 10 osób. Chodzi o policjantów z komisariatu w Gdyni i pracowników gdańskiej telewizji, którzy mieli kontakt z dwiema przesyłkami z niezidentyfikowanym proszkiem.
Policjanci zetknęli się w niedzielę z proszkiem przyniesionym na komisariat przez starszego mężczyznę w liście nadanym przez jego syna w USA.
Podejrzany proszek 9 października otrzymał w liście także pracownik szwajcarskiego koncernu farmaceutycznego Novartis. Jednak dopiero 14 października poinformował o tym swego przełożonego na wieść o przypadkach wąglika w USA. Stan jego zdrowia jest zadowalający, ale dokładne wyniki testów będą znane w piątek. Na razie nie wiadomo skąd nadszedł list oraz czy inne osoby miały kontakt z przesyłką.
List zawierający prawdopodobnie bakterie wąglika otrzymał także lider demokratycznej większości w Senacie USA, Tom Daschle. List otworzył jeden ze współpracowników senatora Daschle. Personel jest obecnie badany, czy nie doszło do zarażenia.
Jeśli przypuszczenia okażą się prawdziwe, byłby to pierwszy przypadek przysłania zarodników tej groźnej choroby do jednego z czołowych amerykańskich polityków.
W USA objawy choroby stwierdzono u policjanta i dwóch laborantów, którzy badali przypadek wąglika w telewizji NBC.
Wcześniej za pośrednictwem listu, który zawierał podejrzany proszek, mniej groźną skórną odmianą wąglika zaraziła się pracownica telewizji NBC. Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Tommy Thompson, amerykański minister zdrowia i świadczeń socjalnych, oświadczył, że  przypadki wąglika w Nowym Jorku, Nevadzie i Florydzie uważa za przykłady bioterroryzmu. "Wysyłanie wąglika pocztą jest z pewnością aktem terroryzmu" - oświadczył w niedzielę w programie Fox News.

Minister sprawiedliwości John Ashcroft uznał, że jest "za wcześnie, by przesądzać o istnieniu bezpośredniego związku" z organizacją terrorystyczną Osamy bin Ladena, ale dodał, że należy te przypadki traktować, tak jakby taki związek istniał.

Strach przed wąglikiem zaczął się 4 października, kiedy pierwszą ofiarą wąglika został 63-letni Bob Stevens, redaktor graficzny jednej z redakcji wydawnictwa prasowego American Media na Florydzie. Jego śmierć była pierwszą i jak dotąd jedyną w USA spowodowaną przez tę bakterię od 1976 roku. Kolejnych pięć osób - pracowników tego samego wydawnictwa w Boca Raton - zaraziło się wąglikiem.

W Boca Raton na Florydzie w tamtejszej szkole pilotażu szkolił się terrorysta Mohamed Atta, uważany za szefa 19-osobowej grupy, która 11 września przeprowadziła samobójcze ataki na Nowy Jork i Waszyngton.

Potwierdziły się też podejrzenia, że list nadesłany do przedstawicielstwa koncernu informatycznego Microsoft w mieście Reno, w amerykańskim stanie Newada, zawierał bakterie wąglika. Jeden z trzech testów, którym poddano przesyłkę, przyniósł wynik pozytywny. U czterech osób, które mogły mieć kontakt z listem, nie stwierdzono jednak wystąpienia wąglika, zaś w przypadku dwóch kolejnych - wyniki nie są jeszcze znane. List najprawdopodobniej został nadany w Malezji.

Zarówno rzecznik policji, jak i ministerstwa zdrowia w Kuala Lumpur zapowiedzieli szczegółowe śledztwo w tej sprawie - nie wykluczyli, że zawarty w liście biały proszek z bakteriami wąglika, pochodził spoza Malezji.

Amerykańska poczta ostrzegła swoich pracowników, aby ze szczególną ostrożnością dostarczali wszelkie przesyłki.

W piątek podejrzany list trafił także do redakcji dziennika "The New York Times". Ale - jak podała w sobotę gazeta - nie znaleziono w nim bakterii. Test na obecność bakterii wąglika i innych niebezpiecznych substancji biologicznych przeprowadził nowojorski Departament Zdrowia. Rezultaty dodatkowych testów mają być znane we wtorek - poinformowała rzeczniczka "NYT" Catherine Mathis.

Alarm ogłoszono na międzynarodowym lotnisku w Syndey, gdzie w niedzielę ewakuowano część pasażerów z sali przylotów. Część lotniska w Sydney została zablokowana przez policję.

Australijskie media podały, że na terenie lotniska znaleziono paczkę z białym proszkiem, podobnym do tego, jaki spowodował w Stanach Zjednoczonych przypadki zarażenia bakterią wąglika.

Zarząd lotniska odmówił jakichkolwiek informacji na ten temat, nie chciał również komentować spekulacji, które pojawiły się w australijskich mediach.

W niedzielę wieczorem zarząd międzynarodowego portu lotniczego Schwechat w Wiedniu zadecydował o ewakuacji pasażerów i personelu z jednego z terminali w związku z podejrzeniem ataku terrorystycznego.

W jednym ze sklepów w sali odlotów znaleziono podejrzanie wyglądający biały proszek. Sprowadzony na miejsce specjalny oddział służb epidemiologicznych zebrał około 200-300 gramów substancji i zabrał ją do zbadania w specjalistycznym laboratorium. Wyniki testów będą gotowe w poniedziałek.

Na kilka godzin ewakuowano też w poniedziałek amerykański i brytyjski konsulat w Melbourne i Brisbane. W sumie na terenie Australii miało miejsce co najmniej siedem tego typu incydentów. We wszystkich przypadkach chodziło o niezidentyfikowane substancje, znalezione przez pracowników, bądź listy, mogące zawierać niebezpieczne zarazki. Alarm w większości przypadków okazał się fałszywy. Sześć osób, mających kontakt z podejrzaną substancją w konsulacie brytyjskim w Brisbane, prewencyjnie hospitalizowano. Natomiast w stanie Queensland lekarze "nie wykluczyli" przypadku wąglika w miejscowości Townsville.

W Stanach Zjednoczonych masowo wykupywane są antybiotyki, które pomagają w leczeniu choroby. W związku z sytuacją - władze zezwoliły na ich zakup bez recepty. Można je zamawiać online. Amerykański minister zdrowia poinformował, że zwróci się do Kongresu o ponad 1,5 miliarda dolarów na zapobieganie bioterroryzmowi. Część z tych pieniędzy ma być przeznaczona na przygotowanie wystarczającej ilości antybiotyków dla 12 milionów osób na czas 60 dni, czyli sześciokrotnie więcej niż jest obecnie.
Minister zdrowia Grzegorz Opala, choć zastrzegał, że ma sygnałów o bezpośrednim zagrożeniu Polski bronią B, zapowiedział, że Polska będziemy musieli zwiększyć rezerwy niektórych surowic, szczepionek i antybiotyków i kupić specjalistyczne, szczelne kombinezony.

em, pap

Czytaj też: Wąglik na Florydzie;
Bioterroryzm;
Wąglik w USA;
Wąglik w Kazachstanie.