Wcześniej rzecznik Sądu Okręgowego Wojciech Małek mówił, że tłumacz prosił sąd o przedłużenie terminu dostarczenia tłumaczenia i że sąd przedłużył termin do poniedziałku, 19 lipca. Stępiński powiedział, że Brodsky nie miał tego tekstu, gdy go odwiedził w areszcie. Pytany o argumenty swego zażalenia, mec. Stępiński odparł, że "całej sprawy nie można dzielić na pół".
7 lipca Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że Brodsky może być przekazany do Niemiec, ale mógłby tam być ścigany nie za szpiegostwo, lecz tylko za poświadczenie nieprawdy i pomoc w sfałszowaniu dokumentów, dla osoby, która miała brać udział w zamachu na lidera Hamasu w Dubaju. Sąd częściowo uwzględnił wniosek polskiej prokuratury o przekazanie go do Niemiec na podstawie wydanego w tym kraju europejskiego nakazu aresztowania. Sąd podkreślił, że nie wypowiada się o winie czy niewinności Brodsky'ego, ale tylko o przesłankach dopuszczalności jego wydania. Zarazem sąd przedłużył areszt wobec Brodsky'ego na maksymalny czas - do 11 września. Na Brodskym - zatrzymanym 4 czerwca na Okęciu na podstawie ENA - ciążą niemieckie zarzuty działalności wywiadowczej przeciw Niemcom oraz poświadczenia nieprawdy i pomocy w sfałszowaniu dokumentów.
Mec. Stępiński wnosił o odmowę przekazania swego klienta do Niemiec. Nie ujawnił mediom argumentów obrony. Wiadomo, że obrona utrzymuje, że Brodsky nie jest tą osobą, za którą uważa go strona niemiecka. Według polskiej prokuratury, "autentyczność paszportu Brodsky'ego nie budzi wątpliwości". Prokurator był za wydaniem zatrzymanego do Niemiec.
Sprawę Brodsky'ego ujawniły niemieckie media, co uznano za "kontrolowany przeciek" władz w Berlinie. Według tygodnika "Der Spiegel", domniemany agent przebywał w Niemczech jako Alexander Verin, a analiza jego płatności dokonywanych kartami kredytowymi wykazała, że posługiwał się także nazwiskiem Brodsky. Dwaj izraelscy ministrowie mówili po ujawnieniu sprawy, że Polska powinna przekazać zatrzymanego ich krajowi. Nic jednak nie wiadomo o oficjalnym piśmie w tej sprawie. Izraelski dziennik "Haarec" podawał, że Polska czuje się zakłopotana i schwytana w potrzask między dwoma państwami, które uważa za przyjaciół - Izraelem i Niemcami.Premier Donald Tusk mówił, że zależy mu, aby sprawa nie zaszkodziła polsko-izraelskim stosunkom, a zarazem zwracał uwagę, że przepisy prawa europejskiego nie dają zbyt wielu możliwości działania polskiemu sądowi. Z kolei polska prokuratura "nie bierze pod uwagę kwestii politycznych", lecz tylko procedury i podkreśla, że Izrael nie jest stroną postępowania w sprawie wniosku ENA.
19 stycznia Mahmud al-Mabhuh, jeden z założycieli Brygad Ezedina al-Kasama, wojskowego skrzydła Hamasu, został zamordowany w hotelu w Dubaju. O zabójstwo policja emiratu oskarża izraelskie służby wywiadowcze. Zabójcy posługiwali się paszportami państw Zachodu. W związku z zamachem Interpol poszukuje 27 osób.
PAP, arb