Klich: oszczędzamy na cywilach, by wydawać więcej na żołnierzy

Klich: oszczędzamy na cywilach, by wydawać więcej na żołnierzy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Chcę jak najwięcej wojska w wojsku - deklaruje minister obrony Bogdan Klich tłumacząc decyzję o likwidacji w polskiej armii gospodarstw pomocniczych. - Większość kadry zagospodarujemy - dodaje Klich odnosząc się do obaw, że likwidacja kasyn wojskowych i innych tego typu obiektów będzie się wiązała z likwidacją wielu miejsc pracy. W ramach restrukturyzacji armia pozbywa się kucharzy, pralni, szewców i krawców. Zamknięta ma być też część stołówek, a pod młotek pójdzie aż 34 tys. hektarów wojskowych terenów.
– Chodzi o to, by było jak najwięcej wojska w wojsku. Powołujemy do wojska tych, którzy chcą do niego przystąpić, zagospodarowujemy tych, którzy chcą w niej zostać – mówi minister obrony. Dodaje, że w zeszłym roku z wojska odeszło tylko ok. 2700 osób - o wiele mniej niż w poprzednich latach.

O ile żołnierze, zapewnia Klich, na zmianach nie stracą, to armia będzie musiała zredukować liczbę zatrudnianych przez siebie pracowników cywilnych. Do końca roku pracę ma stracić 1200 pracowników wojska. Klich tłumaczy to racjonalizacją wydatków. – Nie ma sensu płacić za coś, co kompletnie nie jest wojsku potrzebne – tłumaczy Klich.

Klich podkreśla, że zaoszczędzone pieniądze będą przeznaczone na zakup uzbrojenia, sprzętu i wyposażenia żołnierskiego. – By jak najwięcej nowoczesnego sprzętu kupować, i by wojsko się szkoliło – podkreśla.

Oszczędności ma przynieść również reforma emerytur wojskowych. Klich zaznacza jednak, że prawo nie będzie działać wstecz i ci, którzy rozpoczęli służbę na mocy obowiązujących dziś przepisów na pewno na reformie nie stracą.

TVP.Info, arb