Córka ofiary katastrofy w Smoleńsku: to nie był drugi Katyń

Córka ofiary katastrofy w Smoleńsku: to nie był drugi Katyń

Dodano:   /  Zmieniono: 
- 10 kwietnia 2010 roku nie było żadnego, drugiego Katynia – powiedziała Izabela Sariusz-Skąpska, córka zmarłego w katastrofie smoleńskiej prezesa Federacji Rodzin Katyńskich, Franciszka Sariusz-Skąpskiego.
- Ja, ani nikt z moich bliskich Antoniemu Macierewiczowi nie dawał mandatu, by mówić w naszym imieniu - powiedziała Sariusz-Skąpska w TVN24. Dodała, że ani ona, ani nikt z jej rodziny, nie dostał zaproszenia na posiedzenie parlamentarnego zespołu ds. wyjaśnienia katastrofy. Twierdzi, że dzieje się tak, ponieważ jej ojciec nie był politykiem. - Na liście ofiar Smoleńska był w grupie "inni", więc nie sądzę, żeby jego nazwisko było politykom potrzebne do jakiejkolwiek rozgrywki - twierdzi córka prezesa Skąpskiego.

Izabela Sariusz-Skąpska jest przekonana, że  zespół ds. wyjaśnienia katastrofy TU-154 służy jedynie do walki politycznej i z punktu widzenia prawa jest niepotrzebny. - Żyję w państwie prawa i wierzę w struktury, które pozwolą w drodze normalnych, państwowych procedur wyjaśnić przyczyny tragedii - podkreśliła. Dodała, że nikt nie dał mandatu Antoniemu Macierewiczowi, by mógł mówić w imieniu jej i innych rodzin ofiar smoleńskiej katastrofy.

Pomimo gorzkich słów pod adresem PiS, Sariusz-Skąpska powiedziała, że nie popiera żadnej partii. - Można powiedzieć, że w takim razie my, którzy nie podpisujemy się pod funkcjonowaniem takich polityków jak Antoni Macierewicz, sytuujemy się na przeciwnym biegunie sceny politycznej. To jest nieprawda, my jesteśmy poza sceną polityczną – zaznaczyła. Podkreśliła, że do nazwania katastrofy nigdy nie użyłaby słowa „zbrodnia", co zrobili Jarosław Kaczyński czy Antoni Macierewicz. - Miarą zbrodni jest mój dziadek Bolesław Skąpski, który w 1940 roku został, jako prokurator i pracownik ministerstwa sprawiedliwości, zamordowany w Katyniu. 10 kwietnia 2010 roku nie było żadnego drugiego Katynia - zauważyła.

Przyznała, że bulwersowało ją zachowanie Antoniego Macierewicza na miejscu smoleńskiej katastrofy. Nie chciała jednak powiedzieć, co dokładnie oburzało ją w sposobie zachowania polityka PiS. - Nie ja byłam tego świadkiem, znam to z relacji osób trzecich, ale wiem, że bulwersowało ludzi to, że politycy od razu manifestują swoje histeryczne reakcje, zamiast zainteresować się, czy to nie jest tak, że tym pociągiem jadą najbliżsi ofiar. Myślę, że na tym powinni się skoncentrować, a nie na swoich od razu formułowanych oskarżeniach, już wtedy ogłaszanym wyroku, kto jest winien - stwierdziła z goryczą Sariusz-Skąpska.

TVN24; dp