Hofman o wyjeździe do Katynia: To była polityczna gra Tuska

Hofman o wyjeździe do Katynia: To była polityczna gra Tuska

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wprost 
- Tusk powinien polecieć razem z prezydentem. (...) Jeśli okaże się, że premier jest odpowiedzialny za tę katastrofę w sensie politycznym, powinien odejść - powiedział Adam Hofman. Poseł PiS w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" ocenia polityczną odpowiedzialności premiera za katastrofę smoleńską.
Hofman zapytany o to, czy premier nie powinien przyjąć zaproszenia Władimira Putina do Katynia, odpowiedział:  „Gdyby ze strony polskiej było takie "non possumus", nie pozwolimy się dzielić, mówimy, że obecności premiera i prezydenta jest dla nas nieodzowna, Rosjanie nie mogliby powiedzieć "nie". Poseł PiS chce wiedzieć, kto o ten wyjazd Donalda Tuska do Katynia zabiegał. - Należy dokładnie naświetlić okoliczności (zaproszenia i wyjazdu Donalda Tuska 7 kwietnia do Katynia) – stwierdza Hofman.

Hofman twierdzi, że inicjatorem wyjazdu był sam Donald Tusk. - Premier lubi pokazywać, że za jego rządów zmieniły się stosunki Polski z Rosją. One w kategorii interesów pozostały takie same: nie zmienił się stosunek Rosji do Gruzji i Ukrainy, czy rurociągu bałtyckiego. Ale w wymiarze symbolicznym Tusk chciał pokazać, że po ciężkich rządach Kaczyńskiego jest odwilż, odmrożenie. (...) Putin i Tusk uznali, że warto zrobić obchody bez prezydenta Polski. Albo jeden uznał, a drugi się na to zgodził. To była gra Tuska na budowanie pozycji politycznej w kraju. Widać to było już przy obchodach na Westerplatte. Kwintesencją tej polityki był właśnie ten podzielony wyjazd - analizuje poseł PiS. Według Hofmana taka polityka rządu przygotowywała kampanię prezydencką Platformy Obywatelskiej.

Analizując strategię powyborczą prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, Hofman powiedział, że nie zgadza się z teorią, iż misją życiową Kaczyńskiego „pomszczenie" śmierci brata. – To tylko zwieranie szeregów – dodaje.
Hofman przekonuje, że ostanie ostre stwierdzenia Antoniego Macierewicza i prezesa PiS o „poległych" i o „zbrodni” w kontekście katastrofy smoleńskiej służyły jedynie „mobilizacji” rządu, aby zajął się sprawą na poważnie. - Nie można mieć żalu do Jarosława Kaczyńskiego, że chce wyjaśnić katastrofę smoleńską . (…) W demokratycznym państwie należy wszystkie tezy zweryfikować jako prawdziwe lub fałszywe. Nie widzę w tym nic złego - uważa poseł.

Gazeta.pl, BG