Migalski: gdybym był posłem, biłbym brawo Komorowskiemu

Migalski: gdybym był posłem, biłbym brawo Komorowskiemu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marek Migalski (fot. Wikipedia) 
Marek Migalski na swoim blogu znów krytykuje kolegów PiS. Odnosząc się do wczorajszego zachowania posłów Prawa i Sprawiedliwości w czasie zaprzysiężenia Bronisława Komorowskiego w Sejmie Migalski pisze, że gdyby był posłem w piątek na pewno byłby w Sejmie i klaskałby Komorowskiemu. Tymczasem wczoraj PiS jako jedyny klub nie przyjął aplauzem nowego prezydenta. W czasie zaprzysiężenia w Sejmie nie było też lidera partii Jarosława Kaczyńskiego i Joachima Brudzińskiego.
"Gdybym był posłem do polskiego Sejmu, przyszedłbym wczoraj do pracy. I wziął udział w zaprzysiężeniu Bronisława Komorowskiego. Jeśli trzeba by było wstać – wstałbym. Jeśli trzeba by było klaskać – klaskałbym. Nie dlatego, że to będzie dobry prezydent, bo nie będzie. Przyszedłbym  na tę uroczystość po to, by oddać cześć Prezydentowi RP" - wyjaśnia swoje stanowisko w tej sprawie eurodeputowany PiS.

"Przyszedłbym, by uszanować decyzję większości swojego narodu. Przyszedłbym także koniunkturalnie  -  po to, by nie dawać naszym politycznym przeciwnikom amunicji do ich karabinów, z których codziennie do nas strzelają" - pisze Migalski.

Migalski na zakończenie jednoznacznie sugeruje, że piątkowe zachowanie PiS i lidera partii było błędem. Przypominając, że Jarosław Kaczyński startując w wyborach prezydenckich miał ogromną stratę do Bronisława Komorowskiego, którą w dużej mierze udało mu się odrobić, Migalski dodaje, że teraz PiS "robi wszystko, by kolejny bieg rozpocząć z jeszcze większą początkową przewagą rywali". "I także dlatego przyszedłbym wczoraj do Sejmu. I klaskał" - kończy swój wpis eurodeputowany.

arb