Klich dziękuję żołnierzom za pracę w Bogatyni

Klich dziękuję żołnierzom za pracę w Bogatyni

Dodano:   /  Zmieniono: 
Minister obrony narodowej Bogdan Klich zapowiedział, że żołnierze pomagający w usuwaniu popowodziowych zniszczeń, zostaną w mieście tak długo, jak będzie to konieczne. Obecnie w mieście pracuje ponad 400 żołnierzy. Podczas wizyty w Bogatyni Klich oglądał zniszczone kładki, mosty i drogi. Spotkał się z pracującymi w mieście żołnierzami i mieszkańcami zniszczonych budynków. - Dziękuję wam za niełatwą pracę, bez was cały ten obszar by się nie podniósł - mówił minister.
W zniszczonym przez powódź mieście od czwartku w usuwaniu skutków powodzi pomaga ponad 400 żołnierzy, którzy obecnie za pomocą ciężkiego sprzętu starają się uprzątnąć teren z gruzu, drzew i kamieni, które zostały naniesione przez wodę oraz umocnić zagrożone podmyciem domy. - Skala zniszczeń jest tak ogromna, że przy pomocy sprzętu cywilnego nie da się ich usunąć, dlatego wojsko będzie pomagało tak długo, jak będzie to konieczne - mówił Klich.

Minister zapowiedział, że do Bogatyni przyjedzie na rekonesans grupa żołnierzy z oddziałów przeciwchemicznych, żeby sprawdzić, jakie jest zapotrzebowanie na dezynfekcję i odkażanie. - Ocenią wszystko, ale do pracy przystąpią dopiero wtedy, gdy teren będzie uprzątnięty - wyjaśnił.

Po zakończeniu sprzątania żołnierze będą również pomagali w odbudowie dróg, mostów i kładek, jednak na razie trudno ocenić, jak długo pozostaną w mieście. - Zniszczenia są na pewno większe niż podczas ubiegłorocznej powodzi w Kotlinie Kłodzkiej i Jeleniogórskiej, dlatego nie ma wątpliwości, że żołnierze jeszcze długo będą tu potrzebni - ocenił Klich.

Pytany o nie najlepsze prognozy synoptyków, którzy zapowiadają w najbliższych dniach kolejne opady, minister odpowiedział, że w województwach na terenie południowej Polski wojsko postawione zostało w stan gotowości. - W pierwszej kolejności dotyczy to oddziałów, które mają na wyposażeniu amfibie i łodzie saperskie. Żołnierze potrzebni m.in. do wzmacniania wałów będą wykorzystywani z tych jednostek, które mają najbliżej do zagrożonego rejonu - mówił Klich.

Po zakończeniu wizyty w Bogatyni minister odwiedził Radomierzyce, gdzie w usuwaniu szkód także pomagają żołnierze, oraz Leśną, by ocenić, czy pomoc wojska jest tam potrzebne. - Decyzje w tej sprawie będą podejmowane na bieżąco - podkreślił.

PAP, arb