Według jednego z inicjatorów pozwu zbiorowego, sandomierskiego przedsiębiorcy Zbigniewa Rusaka, przyłączenie się do pozwu zadeklarowało kolejnych ok. 200 - 250 osób z okolic Sandomierza. W zależności od ich liczby wzrośnie również wysokość roszczeń. Sąd określi termin, w którym do pozwu będą mogły przystępować inne osoby. - Zdecydowaliśmy się na zamknięcie sprawy przy 17 osobach, ponieważ dalsze zbieranie dokumentacji mogłoby potrwać jeszcze pół roku. Wiele osób interesuje się, zbiera informacje i sądzę, że po zakreśleniu przez sąd terminu do pozwu przyłączy się jeszcze 200-250 osób - zapowiedział Rusak. Jego zdaniem, roszczenia powodzian są "jak najbardziej uzasadnione". - Od samego początku wiedziałem, że to nie jest wina natury ani przypadku losowego, tylko zaniedbania rządu i instytucji odpowiedzialnych za gospodarkę wodną - powiedział.
- Jeżeli urzędnicy zaniedbują swoje obowiązki i w wyniku tych zaniedbań dochodzi do powodzi, to dlaczego my jako obywatele mamy cierpieć przez urzędników i przez rządzących, którzy nie wywiązali się ze swoich obowiązków? To jest karygodne i dlatego nie możemy temu pobłażać - tłumaczył przyczyny złożenia pozwu Rusak. Jak podał, pozew w głównej mierze opiera się na raporcie po kontroli NIK, stwierdzającym zaniedbania, do którego "mieli dostęp wszyscy najważniejsi urzędnicy".
- Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie jest odpowiedzialny za utrzymanie obiektów hydrotechnicznych w górnej Wiśle, i pod tym względem nie mamy sobie nic do zarzucenia - ani w pierwszej, ani w drugiej, ani w trzeciej, ani w czwartej fali, którą obecnie usiłujemy przepuszczać i na tym się koncentrujemy - odpowiadał na zarzuty dyrektor RZGW w Krakowie Jerzy Grela.
Jak dodał, jego instytucja jest również odpowiedzialna za utrzymanie brzegów w rejonie Sandomierza. - Na ile środki pozwalały, to realizowaliśmy to, ale podczas powodzi uszkodzenia brzegów nie są do przewidzenia - dodał dyrektor, powołując się zarówno na "prawo natury", przesądzające o stanie brzegów podczas powodzi, jak i na "permanentny brak środków, znany władzom i parlamentarzystom". - To bardzo zaniedbana działka, ale nikt nie ma woli politycznej, by na tę działalność finanse udostępnić - zaznaczył Grela.
Według uchwalonych w grudniu ubiegłego roku przepisów ustawy, pozew zbiorowy może złożyć przynajmniej 10 osób. Warunkiem jest oparcie go na jednakowej podstawie - mogą go złożyć np. osoby poszkodowane w wyniku korzystania z tego samego leku lub usług tej samej firmy.PAP, arb