Palikot Don Kichotem polskiej polityki?

Palikot Don Kichotem polskiej polityki?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Don Kichotem i rewolucjonistą bez grama demagogii nazwał Janusza Palikota, inicjatora sobotniego kongresu Ruchu Poparcia Janusza Palikota "Nowoczesna Polska" gość kongresu, Kazimierz Kutz. Polityk PiS, Adam Hofman, który ma nadzieję, że ruch nie wypali, Palikota uważa za politycznego szkodnika.
Kazimierz Kutz, poseł PO

- Oto ten Don Kichot polskiej polityki - a Don Kichoci zawsze zwyciężają - za własne pieniądze, z własnej przekory, charakteru zaprosił państwa, którzy z własnej woli, za własne pieniądze tu przyjechali. Czegoś takiego jeszcze nie było. Nie uczestniczyłem jeszcze w takim spektaklu, (...); w związku z tym jako stary grzyb chyba trochę młodnieję.

Palikota określił jako "prototyp czegoś, co może się zacząć".

- Uchylił okno i wpuszcza do zatęchłego pokoju trochę świeżego powietrza - powiedział Kutz o Palikocie, komentując słowa szefa rządu Donalda Tuska wypowiedzianych 25 września odnośnie braku decyzji Palikota, czy jest w  PO czy poza nią. Premier mówił wówczas, by Palikot nie stał w przeciągu, bo "trochę wieje".

-  Polskiemu życiu publicznemu bardzo potrzebny jest tlen (...). Wy jesteście tym tlenem" - powiedział Kutz do uczestników kongresu.

Adam Hofman, poseł PiS

- Mam nadzieję, że to nie wypali, bo nie byłoby dobrze, gdyby w  życiu publicznym było więcej tego typu postaw, jak Palikota - czyli nieszanowania wszelkich autorytetów, podważania wszystkiego, co jest przyjęte jako pewien konwenans w życiu społecznym. Zgadzam się z Kazimierzem Kutzem, który określił Palikota Don Kichotem; ale  jeśli on jest Don Kichotem, to skończy jak Don Kichot i walcząc z  wiatrakami, zniknie ze sceny politycznej.

Mówi się w kuluarach, że Palikot ma przyzwolenie Donalda Tuska, że jest to koncesjonowana partia. Ja nie wiem czy tak jest, bo tego udowodnić się nigdy nie da, ale na pewno wiem, że tak jak Leszek Miller odpowiadał politycznie za  stworzenie Leppera i Samoobrony, tak i Donald Tusk będzie odpowiadał za  stworzenie Palikota i tego jego ruchu, a to taka sama szkoda dla Polski.

Plan polityczny jest taki, by zabrać wyborców Lewicy i stworzyć w  przyszłym Sejmie koalicję. Ale ja zostawiam te plany na boku. Z punktu widzenia państwa Palikot i armia jego klonów to po prostu rzecz bardzo szkodliwa, bo już jeden Palikot psuje polską demokrację. Mam jednak nadzieję, że to jest tylko "donkichoteria" i nic z tego nie wyjdzie.

Waldy Dzikowski, wiceszef PO

- Postulaty Janusza Palikota nie są w dużej części nowe. Część z nich zapożyczył sobie z programu Platformy Obywatelskiej. Kongres Palikota można określić jako duże show.

Nigdy źle nie życzę swoim konkurentom. Zdaje się, że Janusz ma  swój pomysł na drogę polityczną. To on musiał podjąć decyzję, czy chce być w  Platformie, czy z niej odejść. Wiemy, że odchodzi z Platformy. Będzie naszym konkurentem. Myślę, że będziemy z nim godnie rywalizować, w końcu był naszym kolegą partyjnym. Pewien sentyment do niego pozostanie, bo był w wielu sytuacjach ważnym politykiem Platformy Obywatelskiej.

Ruch Palikota jest skierowany na lewą część strony politycznej. Jeżeli ktokolwiek ma się bać, czy zastanawiać się nad swoją sytuacją polityczną, to SLD. Nie będziemy się czuli zagrożeni. Zagrożonymi mogą się czuć ci, którzy są słabi. Życzymy mu powodzenia. Niech buduje swoje ugrupowanie. Wreszcie wiemy, że tak jest. Sam to zrobił, na własny rachunek, nikt nie chciał go wyeliminować z Platformy. Życzymy mu szczęścia".


Prof. Andrzej Rychard, dyrektor Szkoły Nauk Społecznych Instytutu Filozofii i Socjologii PAN

- Janusz Palikot buduje część swojego poparcia na niechęci Polaków do (...) polityki. Stąd te postulaty. Paradoksalnie jest to taktyka, którą stosowała PO, kiedy powstawała. Bo powstawała też na takich antypolitycznych nastrojach i na ich mobilizacji - kiedy mówiła, że potrzeba uwolnić energię i powołała nie partię, tylko platformę, i nie polityczną, tylko obywatelską - aby w rezultacie stać się normalną, regularną partią polityczną, która obecnie rządzi. (...)

Uważam, że większość postulatów jest spokojnie do rozważenia. Moim zdaniem Janusz Palikot może dość mocno namieszać, przynajmniej w  kwestiach programowych i uczynić sytuację pozostałych partii trudną. Może się okazać, że Platforma pozbawiona Palikota stanie się jeszcze bardziej konserwatywna i przez to, paradoksalnie, będzie jeszcze mniej odróżniała się od PiS. To jest mało komfortowa sytuacja dla PO. Pytanie jest jednak zasadnicze, czy z tego żywiołowego zgromadzenia może wyrosnąć coś trwalszego. Cztery tysiące obecnych ludzi (w sali kongresowej) i  jakaś część, która się nie dostała, to jest wynik, który robi wrażenie, natomiast to nie jest tyle, żeby móc zaistnieć w polityce. Czas jest dobry, oczekiwanie jest, ludzie czują, że system jest troszeczkę zabetonowany, czy uda się to odbetonować - zobaczymy.

Aplauz, jaki wywołały postulaty dotyczące rozdziału państwa od  Kościoła, mnie nie dziwi, bo od czasu sprawy krzyża przed Pałacem Prezydenckim istniało oczekiwanie wyartykułowania pytań, (...) które nie były nigdy stawiane - jaka obecność Kościoła w  życiu publicznym. Było swego rodzaju milczące przyzwolenie na tabu, tego nie było można ruszać. Janusz Palikot bardzo trafnie odczytuje nastroje społeczne i w sposób autentyczny stawia te pytania, które dla państwa świeckiego są pytaniami fundamentalnymi. On to robi momentami bardzo ostro, momentami dość brutalnie. Ale te pytania są w demokracji absolutnie uzasadnione.

Wszystkie postulaty Palikota to taka interesująca mieszanina, która skutkuje powstaniem (...) liberalizmu populizującego bądź populizmu liberalizującego. Wbrew pozorom to się dość składnie razem trzyma. Pasuje do typu sylwetki Janusza Palikota poprzez swoją wyraźność i jest w sposób autentyczny przez niego przedstawione. I na pewno może liczyć na poparcie osób podobnie myślących. Teraz testem będzie to, ile takich osób w Polsce jest. Lęk przed ruchem poparcia Palikota powinien być rozdzielony między PO i SLD. Bo on może być zarówno konkurencją, jak i potencjalnym, interesującym partnerem dla każdej z  tych partii. Być może coś się zacznie dziać na scenie politycznej -  zobaczymy na ile będzie to trwałe".

pap, em