Według informacji gazety, BOR objął dodatkowym nadzorem także Tomasza Arabskiego, szefa Kancelarii Premiera, oraz gen. Stanisława Kozieja, szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Powody tej decyzji są tajne. Arabski odmówił "Rzeczpospolitej" komentarza. Informacji nie chciał również udzielić rzecznik rządu Paweł Graś. Dziennik pisze, że szef BBN poprosił BOR o ochronę wkrótce po objęciu przez siebie stanowiska, co miało miejsce w kwietniu.
- Dane dotyczące zakresu wykonywanych czynności ochronnych przez funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu są opatrzone klauzulą tajności – oświadczyła Małgorzata Woźniak, rzeczniczka ministerstwa spraw wewnętrznych. Zgodnie z polskim prawem, z ochrony BOR mogą korzystać prezydent, premier i jego zastępcy, marszałkowie Sejmu i Senatu, szef MSZ i szef MSWiA. "Ze względu na dobro państwa" z usług BOR mogą korzystać inni politycy. Decyzję podejmuje minister spraw wewnętrznych i administracji.
zew, "Rzeczpospolita"