"Lech Kaczyński na Wawelu to symbol głupoty"

"Lech Kaczyński na Wawelu to symbol głupoty"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Janusz Palikot, fot. Wikipedia 
- Jest odpowiedzialność strony rosyjskiej, ale gdyby nie głupota strony polskiej, nie byłoby odpowiedzialności strony rosyjskiej, a nie odwrotnie - mówił o katastrofie samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem Janusz Palikot.

"Życie bez podsłuchów" - pod takim hasłem w sobotę w Katowicach odbyło się otwarte spotkanie z Januszem Palikotem. Były lider lubelskiej PO, obecnie poseł niezrzeszony i twórca Ruchu Poparcia Palikota przekonywał, że lata 2005-2007 były dla wielu Polaków latami koszmarnego snu, a władza walczyła ze społeczeństwem obywatelskim.

Palikot: potrzebna obywatelska kontrola nad organami sprawiedliwości

Odpowiadając na pytania z sali Palikot mówił m.in. o katastrofie smoleńskiej, która - jego zdaniem - na całym świecie będzie opisywana adeptom sztuki lotniczej jako "kuriozalny lot". - Staliśmy się słynni z głupoty na cały świat - bo nie powinien ten samolot wystartować z Warszawy, nie powinien mieć takiej delegacji na pokładzie i nie powinien nawet próbować lądować w Smoleńsku - mówił Palikot.

Lech Kaczyński symbolem głupoty

- To jest część z polskiej odpowiedzialności, naszej polskiej głupoty - i Lech Kaczyński na Wawelu jest symbolem tej głupoty - ale jest też odpowiedzialność rosyjska - ocenił poseł wskazując, że lotnisko nie było bardzo dobrze przygotowane, a wieża powinna była zabronić lądowania bez względu na skutki dyplomatyczne. - Jest odpowiedzialność strony rosyjskiej, ale gdyby nie głupota strony polskiej, nie byłoby odpowiedzialności strony rosyjskiej, a nie odwrotnie - zaznaczył.

Kościołowi oddano miliardy

Mówiąc o sytuacji finansów państwa, poseł przypomniał że kościelna Komisja Majątkowa oddała Kościołowi katolickiemu 160 tys. hektarów. - Oczywiście oni je oddali licząc po tysiąc złotych i mówią, że to było 160 mln czy coś takiego. Oddano Kościołowi dziesiątki miliardów, utrzymanie katechetów kosztuje miliard rocznie - wyliczał Palikot.

Podkreślił, że takie wydatki "nie są wspólne, bo nie wszyscy chcą na to płacić". Ocenił, że dzisiaj złożenie wniosku o likwidację Komisji Majątkowej, której zostało do rozpatrzenia już niewiele spraw, jest "żadną odwagą", a odwagą byłaby likwidacja wartego miliard złotych rocznie Funduszu Kościelnego.

Kościół zawładnął państwem

- Sam jako poseł brałem niestety udział w głosowaniach, gdzie w budżecie zakładano co roku po 10, 20, 40 milionów na Świątynię Opatrzności Bożej - mówił Palikot, dodając, że w Polsce stawia się i oświetla kolejne kościoły, podczas gdy nie są remontowane domy kultury. - Potrzebujemy i kościoła, i domu kultury, ale to wszystko równolegle, a nie, że jest przegięcie w jedną stronę - tłumaczył zapewniając, że sam nie walczy ani z Kościołem, ani z Panem Bogiem, ani z wiarą ludzi.

- Szanuję to w najgłębszym stopniu, ale taki Kościół, który dzisiaj zawładnął całe państwo, który nie pozwala na funkcjonowanie państwa świeckiego, który jednostronnie wymusza ogromne darowizny i haracze finansowe na swoje funkcjonowanie, to nie jest Kościół, który chcę zaakceptować. Takiego Kościoła nie akceptuję - podkreślił Palikot.

Palikot: ustąpię po jednej kadencji

Poseł zapowiedział też, że będzie dążył do zmniejszenia Sejmu do 360 posłów, a chcąc rozwiązać częsty problem wysokich miejsc na partyjnych listach wyborczych działaczy "miernych, ale wiernych", będzie postulował wprowadzenie ordynacji wyborczej "przynajmniej mieszanej", tak aby część posłów wybierana była z list partyjnych, a pozostali - z okręgów jednomandatowych.

Palikot tłumaczył, że po dotychczas zorganizowanych przez Ruch spotkaniach widzi potrzebę wprowadzenia na scenę polityczną czegoś między ruchem społecznym a partią. Aby Ruch nie przekształcił się w "fundusz emerytalny dla polityków", przygotowywane są już zmiany w jego statucie, dopuszczające m.in. pełnienie funkcji przewodniczącego przez najwyżej dwie kadencje, choć on sam odejdzie - jak zapowiedział - po jednej.

W Katowicach Palikot podziękował też Kazimierzowi Kutzowi za gest poparcia. Jak mówił, to dla niego strasznie wzruszające, że "ten człowiek, w tym wieku, w takich okolicznościach zdrowia, decyduje się poprzeć kogoś tak szalonego jak Janusz Palikot" - zaryzykować mimo pewnej kolejnej kadencji w PO. - To dodaje niesamowitej wiary, że to jest możliwe. Właściwie nikt mi w życiu tak nie pomógł, jak Kazimierz Kutz tą jedną decyzją - zaznaczył Palikot.

zew, PAP