- W pierwszym sondażu swojej partii Janusz Palikot dostał 4 proc., w drugim 3 proc., w trzecim - 2 proc., a w ostatnim sondażu 1 proc. - zauważa Marek Migalski i dodaje: - Palikot jest już politycznym zombi - jeszcze się rusza, jeszcze pajacuje, jeszcze robi happeningi, ale widać wyraźnie, że już się nie liczy w polskiej polityce.
- To zdumiewające, jak ten popularny polityk, pompowany bez przerwy przez media, nie wychodzący ze studia tvn24, nie mający żadnych zahamowań przed używaniem najbardziej podłych metod przebicia się do świadomości społecznej, okazał się takim "wielkim nic" - pisze na swoim blogu eurodeputowany.
Według Migalskiego przyszłość Palikota w polskiej polityce rysuje się w czarnych barwach. - Już wiadomo, że niczego nie ugra, nie zagrozi nie tylko PO, ale nawet SLD. To jego koniec, powolna polityczna agonia, nudny schyłek medialnej kariery tego wulgarnego wesołka - ocenia europoseł i dodaje: - Myślał, że zjadł wszelkie rozumy, że posiadł tajemną wiedzę o mechanizmach rządzących współczesną telekracją, że nic go nie jest w stanie powstrzymać w zwiększaniu swego stanu posiadania. A tu takie plum.
Migalski wskazał również, co jest przyczyna porażki Jansuza Palikota. - Podstawowym jego błędem było założenie, że jest ceniony, dopieszczany i zapraszany dlatego, że jest takim super gościem i że to on jest demiurgiem współczesnej mediokracji - uważa Migalski. - Prawda jednak jest dla niego o wiele bardziej smutna i rozczarowująca - był jedynie młotkiem w rękach prawdziwego kowala, był tylko użytecznym narzędziem w procesie, którego nie rozumiał, był zaledwie małpą w cyrku, choć łudził się, że jest tego cyrku dyrektorem. Żałosny koniec żałosnej kariery... - ocenia Migalski.ps