Wraca "sprawa Olina"

Wraca "sprawa Olina"

Dodano:   /  Zmieniono: 
18 listopada Sąd Najwyższy rozpozna kasację sprawy b. szefa MSW Andrzeja Milczanowskiego, prawomocnie uniewinnionego z zarzutów ujawnienia w 1995 r. tajemnicy państwowej w sprawie rzekomego szpiegostwa na rzecz ZSRR Józefa Oleksego, ówczesnego premiera z SLD.
Oleksy - oskarżyciel posiłkowy w sprawie - chce, by SN uchylił uniewinnienie i nakazał powtórny proces. Kasacji nie składała zaś Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która oskarżyła byłego ministra. W lutym tego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie z lipca 2009 r. Na jego mocy uniewinniono Milczanowskiego od zarzutów ujawnienia w grudniu 1995 r. informacji o Oleksym m.in. ówczesnemu prezydentowi Lechowi Wałęsie, szefowi MSZ Władysławowi Bartoszewskiemu i marszałkom Sejmu i Senatu. Co do sejmowego wystąpienia Milczanowskiego na temat Oleksego sąd umorzył postępowanie, uznając, że było to "znikomo szkodliwe społecznie".

Obowiązek, żenujące

SA nie uwzględnił wtedy apelacji Oleksego. Jego pełnomocnik chciał uchylenia wyroku I instancji. Milczanowski i jego obrońca domagali się utrzymania uniewinnienia. - Cieszę się, że po tych 14 latach wyrok jest dla mnie korzystny. Trudno mówić o satysfakcji. Ja po prostu wtedy, w 1995 r., spełniłem swój obowiązek i nic poza tym - mówił Milczanowski. Były premier zapowiedział kasację do SN. - To wręcz żenujące, że moich argumentów sąd nie przyjmował, a za swoje przyjmował słowa Milczanowskiego - mówił Oleksy. Dodał, że Polska "nie zdaje egzaminu w rozstrzyganiu spraw historyczno-politycznych, w których do polityki używało się służb specjalnych". Cały proces był tajny. Sądy jawnie ogłaszały tylko same sentencje wyroków.

Prokuratura oskarżyła 71-letniego dziś Milczanowskiego (obecnie notariusza w Szczecinie), że 21 grudnia 1995 r. z trybuny Sejmu ujawnił tajemnicę państwową, mówiąc, iż Oleksy był źródłem informacji dla wywiadu ZSRR, a później Rosji - m.in. podczas kontaktów z oficerem KGB Władimirem Ałganowem. Ponadto zarzucono mu, że wcześniej "bezprawnie powiadomił" o sprawie ówczesnego prezydenta-elekta Aleksandra Kwaśniewskiego, marszałków Sejmu i Senatu oraz szefa MSZ. W 2008 r. sąd okręgowy uznał, że Milczanowski naruszył tajemnicę państwową, ale działał w stanie wyższej konieczności i uniewinnił go. W 2008 r. sąd apelacyjny uchylił na wniosek Oleksego to orzeczenie i zwrócił sprawę I instancji.

Oleksy biesiadował z Ałganowem

Sprawa rzekomego szpiegostwa, ujawniona na kilka dni przed końcem kadencji Wałęsy, wywołała wielki kryzys polityczny. Oleksy nazwał sprawę prowokacją, bo MSW miało sugerować za kulisami jego odejście z urzędu premiera. Zaprzeczył, by był agentem, choć przyznał, że "biesiadował" z Ałganowem. Na początku 1996 r. Oleksy podał się do dymisji, gdy prokuratura wojskowa wszczęła śledztwo w jego sprawie, o co 19 grudnia 1995 r. wniósł Milczanowski. W kwietniu 1996 r. śledztwo umorzono z powodu niestwierdzenia przestępstwa szpiegostwa. Prokuratura podkreśliła, że materiały zebrane przez UOP na temat Oleksego można traktować "wyłącznie jako poszlaki". Do dziś nie wiadomo, kto był agentem KGB o kryptonimie "Olin".

Pod koniec 1996 r. kolejny rząd SLD - Włodzimierza Cimoszewicza - opublikował w "Białej Księdze" wybór dokumentów sprawy, aby dowieść bezpodstawności zarzutów wobec Oleksego. Milczanowski uznał, że ujawniła ona mechanizmy działania polskiego wywiadu. Ówczesny szef MSW Zbigniew Siemiątkowski zapewniał, że nie zagroziło to interesom tajnych służb. 

"Zemsta SLD"

Według przyjętego w 1996 r. przez Sejm sprawozdania sejmowej komisji nadzwyczajnej, która badała legalność działań w sprawie Oleksego, działania UOP i Milczanowskiego mogły naruszać prawo. Prokuratura badała, czy Milczanowski przekroczył obowiązki służbowe, ujawniając tajemnicę państwową, jaką są informacje służb specjalnych o danej osobie. Prokuratura oparła się m.in. na sprawozdaniu sejmowej komisji. Śledztwo umorzono pierwotnie w 1998 r., bo uznano, że minister może odpowiadać tylko przed Trybunałem Stanu. Oleksy odwołał się do sądu, który w 2000 r. nakazał wznowić śledztwo. W 2001 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł zaś, że minister może odpowiadać karnie za przestępstwa popełnione w związku ze swą funkcją, jeśli Sejm nie postawi go przed TS. W 2001 r. Sejm, większością głosów AWS i UW, umorzył postępowanie z wniosku SLD o postawienie Milczanowskiego przed TS.

Zarzuty prokuratura postawiła Milczanowskiemu w 2002 r. - Oskarżenie uważam za przejaw zemsty ze strony SLD - komentował wtedy. Oleksy replikował, że nic nie zmieni szkód, jakie wyrządził mu Milczanowski, który w tej sprawie "zaufał dawnym esbekom".

zew, PAP