Tusk w minioną niedzielę powiedział, że nie zagłosuje na Karnowskiego w drugiej turze wyborów prezydenckich, dodał jednak, że chciałby żyć w mieście rządzonym przez Karnowskiego. Przyznał, że nigdy nie ukrywał, że bardzo wysoko ceni dokonania Karnowskiego. - Uważam go za wybitnego samorządowca, ale trudno mi zmienić zdanie, jeśli chodzi o samą zasadę, która dotyczy nie tylko Sopotu - mówił premier. - I jeśli pytacie mnie, kto zasługuje na to, żeby być prezydentem Sopotu ze względu na swoje kompetencje, kwalifikacje i oddanie Sopotowi, to nie mam żadnych wątpliwości, że Jacek Karnowski jest lepszym kandydatem. Gdybym myślał wyłącznie o tym, co jest lepsze dla Sopotu - to nie mam żadnych wątpliwości - lepszym prezydentem byłby Jacek Karnowski. Natomiast jako szef Platformy uznałem, że powinny obowiązywać pewne zasady i tego zdania nie zmienię. I mój wybór będzie zgodny z tymi zasadami - zadeklarował.
Zdaniem Orłowskiego, "Tusk, jako wytrawny polityk, potrafi dostrzec zagrożenie, gdyby prezydentem został Wojciech Fułek, kontrkandydat Karnowskiego". - Jako mieszkaniec Sopotu dostrzega groźbę powstania w Sopocie koalicji PiS i Kocham Sopot utworzonego przez Fułka - stwierdził Orłowski.
W I turze Karnowski (Samorządność Sopot) zdobył 42,5 proc., natomiast Fułek (Kocham Sopot) - 42,39 proc. głosów. Rywali do fotela prezydenta Sopotu dzieli zaledwie 20 głosów: Karnowski otrzymał ich 7722, a Fułek - 7702. W sobotę kandydaturę Karnowskiego przed II turą wyborów poparły władze pomorskiej PO. Kiedy jeszcze przed wyborami sopockie koło PO poparło Karnowskiego w wyborach, premier Donald Tusk powiedział, że nikt, kto ma zarzuty prokuratorskie, nie uzyska od niego - jako szefa Platformy - zgody na wykorzystywanie szyldu PO w kampanii wyborczej. Członkowie PO, w tym lider pomorskiej Platformy Sławomir Nowak, podtrzymali jednak swoje poparcie dla Karnowskiego.
zew, PAP