Poncyljusz: ciężko stwierdzić, czy wybory były uczciwe

Poncyljusz: ciężko stwierdzić, czy wybory były uczciwe

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jeden z obserwatorów niedzielnego głosowania w Mińsku Paweł Poncyljusz uważa, że proces liczenia głosów daleko odbiega od demokratycznych procedur. Jak mówi, wysoki wynik i prawdopodobna wygrana Alaksandra Łukaszenki w I turze go nie zaskakuje. Według wstępnych wyników obecny prezydent uzyskał prawie 80 proc. głosów.
Jak powiedział Poncyljusz, jest już po raz drugi świadkiem "kabaretowego" sposobu podliczania głosów, który polega na tym, że do stołu, gdzie znajdują się karty wyborcze nie dopuszcza się obserwatorów. Pierwszy raz spotkał się z taką praktyką podczas wyborów parlamentarnych w 2008 roku w tym kraju. - Członkowie komisji odgradzają się od obserwatorów, odwracają się plecami, sami sobie coś liczą, układają i nikogo nie informują, co na kartach wyborczych jest zaznaczone - relacjonował.

Zdaniem polityka Polska Jest Najważniejsza, cała ta procedura odbiega od przyjętych w demokratycznych krajach zasad. W takiej sytuacji - jak mówi - ciężko jest stwierdzić, czy wybory były uczciwe. Wie to tylko komisja. Natomiast co do samego głosowania w ciągu dnia, Poncyljusz nie ma zastrzeżeń. Zdaniem posła, takiej praktyki liczenia głosów jak na Białorusi nie ma w żadnym innym postsowieckim kraju. Jak mówił Poncyljusz, zazwyczaj jest tak, że obserwatorzy mogą bez problemu patrzeć na wszystko.

Poncyljusz uważa, że o jakichkolwiek zmianach na Białorusi będzie można mówić dopiero, gdy w wyborach parlamentarnych mandaty uzyskają siły opozycyjne. - Jak będzie partia tylko jednego władcy, to zmian nie należałoby się spodziewać - powiedział poseł.

zew, PAP