"W prosektorium nikt nie myślał o polityce"

"W prosektorium nikt nie myślał o polityce"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ewa Kopacz (fot. FORUM)
Jeśli dzisiaj ktokolwiek zarzuca rządowi urządzanie PR-u z powodu tragedii smoleńskiej, jest po prostu szubrawcem - mówiła minister zdrowia Ewa Kopacz, odpowiadając na pytania posłów zadane w debacie nad informacją rządu ws. katastrofy. Kopacz odniosła się m.in. do pytania posła PiS Joachima Brudzińskiego dotyczącego spotkania, które m.in. z udziałem Donalda Tuska i jego ministrów odbyło się tuż po katastrofie w kancelarii premiera 10 kwietnia tuż po katastrofie.
- To spotkanie miało doprowadzić do wyznaczenia ludzi, którzy mieli pojechać pierwszego dnia do Smoleńska po to, aby wspierać rodziny, które przyjechały dokładnie w nocy tego samego dnia, kiedy wylecieliśmy tam rano. To spotkanie to nie było omawianie tego, jak mamy to przedstawiać, to spotkanie to była pełna determinacja rządu i troska również o tych, którzy za chwilę spotkają się z największą tragedią swojego życia, bo będą musieli rozpoznawać swoich najbliższych - podkreśliła Kopacz. Dodała, że jeśli "ktoś zarzuca, że takie spotkanie odbyło się u pana premiera i mówi, że to było ustalenie PR-u, to ja chcę powiedzieć, że ci, którzy potrafią coś takiego powiedzieć, nie mają sumienia, tylko dlatego, że tam właśnie, w medycynie sądowej, w prosektorium, nad tymi zwłokami, ostatnią rzeczą, o której się myślało, to był PR i polityka". - Jeśli dzisiaj ktokolwiek zarzuca urządzanie PR-u z powodu tej tragedii, jest po prostu szubrawcem i nie boję się tego słowa - oświadczyła Kopacz.

Minister zdrowia poinformowała, że 24 kwietnia do Warszawy przyleciało 200 kilogramów szczątków, wcześniej już zidentyfikowanych ofiar katastrofy. Kopacz tłumaczyła, że wydobyto je z ziemi na miejscu katastrofy, dlatego też wróciły one do kraju dopiero po kilkunastu dniach, a następnie zostały przekazane rodzinom. Według niej spośród tych fragmentów ciał tylko jeden nie został zidentyfikowany, ponieważ materiał genetyczny, który się w nim znajdował, był wymieszany w taki sposób, że obecna wiedza medyczna nie pozwoliła dokładnie przypisać nazwiska do niego.

Kopacz wyjaśniła też, skąd wiadomo, że w ciele dowódcy Sił Powietrznych, gen. Andrzeja Błasika wykryto alkohol, skoro jego ciało zostało zidentyfikowane dopiero po 11 dniach od katastrofy. - Zwykle, i tak czyniono również w Moskwie, materiał do badań na obecność alkoholu, środków odurzających, narkotyków pobiera się podczas sekcji. Sekcje odbyły się, zanim przyleciała polska ekipa, a więc nawet jeśli pobiera się je od człowieka, który nie był zidentyfikowany, to określa się go jako "NN, zwłoki o numerze" i przypisuje się potem nazwisko, kiedy następuje identyfikacja, a identyfikacja pana generała Błasika nastąpiła dopiero w tej ostatniej grupie - mówiła Kopacz.

PAP, arb