- Jeszcze kilkanaście minut przed katastrofą rozmawiałem ze swoim odpowiednikiem ze strony rosyjskiej, że z powodu złej pogody TU-154 leci do Moskwy na lotnisko Wnukowo lub do Mińska i tam przeczekuje mgłę – informuje dyplomata, który przygotowywał wizytę 10 kwietnia. W stenogramach z czarnych skrzynek nie pojawiają się jednak informacje o zamiarze lądowania na lotnisku zapasowym.
Dyplomata przyznaje, że w planie podróży delegacji w ogóle nie uwzględniono możliwości transportu samochodowego z lotnisk zapasowych. - Na lotnisku zapasowym w Moskwie lub w Mińsku Tu-154 miał tylko przeczekać mgłę i wrócić do Smoleńska, gdzie czekały na prezydenta i członków delegacji samochody – oświadcza dyplomata. Wariant podróży samochodem z Mińska lub z Moskwy nie był rozważany prawdopodobnie dlatego, że dojazd delegacji z obu miast zająłby kilka godzin, co znacząco przesunęłoby program uroczystości.
Rzecznik MSZ Marcin Bosacki tłumaczy, że dyplomata postępował według standardowej procedury. - Lotniska zapasowe służą temu by samolot z delegacją bezpiecznie wylądował, jeśli nie pozwalają na to warunki na lotnisku głównym. Jeśli pogoda się poprawia, to po pewnym czasie samolot z delegacją leci we właściwe miejsce przeznaczenia – wyjaśnia. Bosacki dodaje, że w czasie wizyt zagranicznych w ogóle nie podstawia się kolumn samochodowych na lotniska zapasowe. - Wyjazd kolumny samochodowej z lotniska głównego na zapasowe jest rozważany jedynie w sytuacji, gdy złe warunki pogodowe utrzymują się przez dłuższy czas – informuje.
Pomimo tego, że w stenogramach z czarnych skrzynek tupolewa nie ma informacji o lądowaniu awaryjnym w Moskwie lub w Mińsku, wersję polskiego dyplomaty potwierdza zapis rozmów, jakie smoleńscy kontrolerzy lotów odbyli z Moskwą. Moskiewski rozmówca proponował odstąpienie od lądowania w Smoleńsku i przekierowanie samolotu na lotnisko we Wnukowie. - Nie wiem, co wpłynęło na zmianę tych planów – przyznaje polski dyplomata.
„Gazeta Wyborcza", kz
Rzecznik MSZ Marcin Bosacki tłumaczy, że dyplomata postępował według standardowej procedury. - Lotniska zapasowe służą temu by samolot z delegacją bezpiecznie wylądował, jeśli nie pozwalają na to warunki na lotnisku głównym. Jeśli pogoda się poprawia, to po pewnym czasie samolot z delegacją leci we właściwe miejsce przeznaczenia – wyjaśnia. Bosacki dodaje, że w czasie wizyt zagranicznych w ogóle nie podstawia się kolumn samochodowych na lotniska zapasowe. - Wyjazd kolumny samochodowej z lotniska głównego na zapasowe jest rozważany jedynie w sytuacji, gdy złe warunki pogodowe utrzymują się przez dłuższy czas – informuje.
Pomimo tego, że w stenogramach z czarnych skrzynek tupolewa nie ma informacji o lądowaniu awaryjnym w Moskwie lub w Mińsku, wersję polskiego dyplomaty potwierdza zapis rozmów, jakie smoleńscy kontrolerzy lotów odbyli z Moskwą. Moskiewski rozmówca proponował odstąpienie od lądowania w Smoleńsku i przekierowanie samolotu na lotnisko we Wnukowie. - Nie wiem, co wpłynęło na zmianę tych planów – przyznaje polski dyplomata.
„Gazeta Wyborcza", kz