66 rocznica wyzwolenia Auschwitz. Prezydenci Polski i Niemiec spotkali się z młodzieżą

66 rocznica wyzwolenia Auschwitz. Prezydenci Polski i Niemiec spotkali się z młodzieżą

Dodano:   /  Zmieniono: 
66 lat temu żołnierze Armii Czerwonej wyzwolili obóz w Auschwitz (fot. Wikipedia)
Spotkanie młodzieży z prezydentami Polski Bronisławem Komorowskim i Niemiec Christianem Wulffem, które rozpoczęło się w Międzynarodowym Domu Spotkań Młodzieży w Oświęcimiu, zainaugurowało uroczystości 66. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz.
- Nasza parafia katolicka znajdowała się w bezpośrednim sąsiedztwie budynku, gdzie znajdowała się gmina żydowska i już od wczesnych lat mojej młodości zorientowałem się, że właśnie ta gmina żydowska prawie w ogóle nie miała członków ponieważ naziści po prostu wszystkich wymordowali, wygnali. I bardzo szybko zacząłem zadawać sobie pytania, co się stało? Uświadomiłem sobie to wielkie barbarzyństwo - mówił Wulff, który - podobnie jak prezydent Komorowski - urodził się po wojnie.

- Należę do tego pokolenia polskiego, które żyło i dorastało w cieniu wojny i w cieniu także doświadczeń własnych rodzin. W zasadzie całe moje dzieciństwo to były wspomnienia z wojny, zarówno wspomnienia z walki, z partyzantki, z Powstania Warszawskiego, jak i wspomnienia strasznych zbrodni, które przecież dotknęły rodziny polskie w stopniu niesłychanie wysokim. To poczucie bólu trwało przez pokolenia - mówił z kolei prezydent Komorowski. 

"Ilu Niemców zabiłeś?"

- To straszne doświadczenie, jakim jest wojna, nie zwalnia z wiedzy i z potrzeby przeżywania. To też zobowiązanie do życia, do tego, by budować świat piękny i radosny - podkreślał polski prezydent. Komorowski wspominał rozmowy o wojnie ze swoim ojcem i to, jak bardzo te rozmowy przewartościowały jego stosunek do wojny. - Pamiętam moją rozmowę z moim ojcem, który stracił w czasie wojny brata rozstrzelanego w Wilnie, gdy jako 16-letni uczestnik polskiej konspiracji niepodległościowej w Wilnie był rozstrzelany przez Litwinów na rozkaz Niemców - mówił. - Kiedy szliśmy z moim tatą, trzymałem go za rękę i patrzyłem w niego jak w obraz i byłem absolutnie przekonany, że był najdzielniejszym żołnierzem, że pewnie pomścił śmierć swojego własnego brata wielokrotnie. Zadałem pytanie, typowe dla mojego pokolenia, zadałem je z głębokim przeświadczeniem, że wiem, jaka będzie odpowiedź: "a ilu Niemców ty zabiłeś?". Spodziewałem się, że padnie jakaś wielka liczba. Pamięta m to uczucie, kiedy ojciec aż stanął, trzymał mnie za rękę, spojrzał na mnie i mówi: "wiesz, mam nadzieję, że żadnego" - wspominał.

Komorowski podkreślał, że to był ten moment, w którym sam też musiał dokonać przewartościowania swojego stosunku do wojny, do tego wszystkiego, co wojna przyniosła jego pokoleniu. - Wojna to straszliwe wyniszczenie wiary w ludzi w ludzkość, w kulturę, cywilizację - także w moim pokoleniu - podkreślił. - To straszne doświadczenia nie zwalniają z wiedzy i z potrzeby przeżywania; stanowią jednocześnie zobowiązanie do lepszego i bardziej radosnego życia - mówił Komorowski.

Budować piękny świat

- Kiedyś pytano po wojnie, czy po doświadczeniu II wojny światowej, po doświadczeniu ludobójstwa, po doświadczeniu Auschwitz jest w ogóle możliwe tworzenie filozofii, pisanie poezji, malowanie radosnych obrazów - myśmy sobie też to pytanie zadawali. Mam nadzieję, że pokolenie moich dzieci już takich dylematów nie ma, że wie, że trzeba wiedzieć o tym, że świat bywa zły i okrutny, ale trzeba również budować świat piękny, mądry i dobry - podkreślił prezydent.

W debacie "Co pozostaje w pamięci... Historia Europy, nadzieja Europy" oprócz byłych więźniów, wśród których są między innymi Zofia Posmysz-Piasecka, Władysław Bartoszewski, Kazimierz Albin i Tadeusz Sobolewicz, uczestniczy młodzież ze szkół ponadgimnazjalnych z Oświęcimia i Niemiec. - To bardzo ważne, że spotykamy się tu z młodzieżą, która przyjeżdża nie przymuszona, z własnej woli, bo chce wiedzieć. Mam nadzieję, że oni będą uodpornieni na zbrodnicze ideologie, które rodziły takie twory jak Auschwitz - powiedziała była więźniarka Zofia Posmysz-Piasecka, uczestniczka w spotkania.

Wieńce pod ścianą straceń

Po zakończeniu spotkania z młodzieżą prezydenci oddali hołd ofiarom niemieckiego obozu Auschwitz i złożyli wieńce pod ścianą straceń na dziedzińcu bloku 11 w byłym Auschwitz I. Bezpośrednio przed uroczystością politycy wspólnie z byłymi więźniami przeszli poobozowymi alejami spod bramy z napisem "Arbeit macht frei".

Przed ścianą straceń Niemcy rozstrzelali od jesieni 1941 do października 1943 roku wiele tysięcy osób, głównie Polaków. Byli to zarówno więźniowie Auschwitz, jak i tak zwani więźniowie policyjni, pozostający do dyspozycji katowickiego Gestapo, którzy nie podlegali jurysdykcji komendy obozu. Niemcy rozstrzelali tam m.in. liderów obozowego ruchu oporu: płk. Jana Karcza, płk. Karola Kumunieckiego i kpt. Edwarda Goett-Getyńskiego, olimpijczyka z Berlina Józefa Nojiego, czy polityka narodowej-demokracji Jana Mosdorfa, który w Auschwitz zrewidował swoje antysemickie poglądy przedwojenne i pomagał Żydom. Rozstrzeliwano nawet dzieci. Z zachowanych akt wynika, że wśród wielu dzieci zabitych była między innymi 9-letnia Leokadia Samarzyk. Rapportfuehrer Gerhard Palitzsch zastrzelił nawet niemowlę.

PAP, arb