Hierarcha wskazał na coraz bardziej widoczny brak właściwego rozumienia istoty życia konsekrowanego we współczesnym Kościele. "Niektórzy wręcz uważają, że to przeżytek" - napisał i przekonywał, że choć na kobiety w habitach spogląda się zazwyczaj z podziwem, to jednak niewielu chce widzieć w takim stroju własną córkę, wnuczkę, czy koleżankę. "Bywa, że rodzice zupełnie nie potrafią się pogodzić z faktem, że córka poszła do klasztoru. Seminarium dla syna można jeszcze jakoś zaakceptować; ostatecznie status księdza w społeczeństwie nie jest najgorszy. Natomiast cela zakonna dla córki bywa postrzegana jako koniec jej możliwości rozwoju i ścieżka do zmarnowania życia" - napisał abp Zimoń.
Metropolita zauważył, że z różnych przyczyn w ostatnim czasie wyraźnie spada liczba powołań do zgromadzeń żeńskich, coraz częściej zamyka się domy zakonne. W jego ocenie to konsekwencja materializmu i konsumpcji, wątłej wiary w wielu rodzinach i charakterystycznego dla młodego pokolenia problemu z podjęciem jednoznacznej decyzji. Abp Zimoń przypomniał, że siostry zakonne pracują w wielu instytucjach kościelnych i charytatywnych; opiekują się dziećmi i młodzieżą, osobami chorymi i starszymi w szpitalach, szkołach, domach opieki czy ośrodkach Caritas. Bycie zakonnicą arcybiskup określił jako "radykalne chrześcijaństwo, którego często brakuje nam wszystkim w życiu codziennym". "To znaczy żyć czystością, ubóstwem i posłuszeństwem" - zaznaczył.
Abp Zimoń zaapelował do wiernych, by szczególnie w najbliższym roku modlili się za wszystkie siostry i o nowe powołania zakonne.pap, ps